początek października nie
zachwyca...
1
października to pogodowa mieszanka - chmurzyło się, padało,
wiało, to znów przejaśniało się i świeciło słońce. A to
wszystko za sprawą frontów atmosferycznych, w strefie których
znalazła się Polska. Kolejne dni, to już poprawa pogody. Mam
nadzieję, że niedługo będziemy cieszyć się złotą polską
jesienią.
4
października - błękitne
niebo, słońce, stosunkowo wysoka temperatura - to wszystko
przegrało z wiejącym lodowatym, wiatrem. Nie ma co,
pogoda nie rozpieszcza nas. |
|
Do
ogródka zawitała jesień. Przebarwiają się liście drzew
owocowych i krzewów. Część
z nich już opadła.
Berberys
w jesiennej szacie przybrany kropelkami rosy przepięknie
prezentuje się w promieniach słonecznych. Ach ta jesień,
prawdziwa mistrzyni w wyczarowywaniu barw. |
|
|
berberys
|
|
Stopniowo znikają
kolorowe akcenty w postaci języczki pomarańczowej,
kosmosów, astrów. Kwitną jeszcze dalie, aksamitki, uczepy, smagliczki,
nagietki, lwie paszcze, lobelie, werbeny.
Małych mieszkańców też coraz mniej.
Na żółtych kwiatach uczepów widać głównie pszczoły. Jest
też sporo kowali bezskrzydłych wygrzewających się na iglakach.
Przy odrobinie szczęścia można trafić na ciekawy okaz motyla. W
sumie mam kilka zdjęć owadów z naszego ogródka w jesiennej
scenerii. Są też i z Gór Pieprzowych.
Niedawno
byliśmy na Pieprzówkach. Teraz, kiedy liście
drzew i krzewów przybierają wspaniałe barwy jesieni, wyglądają
bardzo urokliwie.
Głównym
celem naszej wyprawy było znalezienie modliszki zwyczajnej
(Mantis rligiosa). Jest to gatunek bardzo rzadki i na
dodatek ginący w Europie Środkowej. |
|
Góry
Pieprzowe
|
|
Wiedzieliśmy,
że można ją spotkać na Pieprzówkach, w miejscach ciepłych,
dobrze nasłonecznionych wśród niskiej roślinności i tam jej
szukaliśmy. Niestety bez sukcesu. Modliszka, mimo swej dziennej
aktywności, jest trudna do zauważenia, ponieważ przez większość
czasu pozostaje w bezruchu. Dodatkowym utrudnieniem jest jej
zielone ubarwienie stanowiące świetny kamuflaż. W tym roku się
nie udało, może w przyszłym... ale póki co, spotkaliśmy
innych mieszkańców tego osobliwego miejsca. Najogólniej rzecz
ujmując ważki i koniki polne.
A
teraz okazy z naszego ogródka. Pierwszy to błyszczka spiżówka
(Diachrysia
chrysitis). Trochę poszperałam w Internecie i dowiedziałam
się, że: motyle te chętnie przylatują do światła
i kwiatów. Czasami można je zobaczyć w dzień siedzące na roślinach
zielnych. Przepoczwarczenie następuje w luźnych, brązowych
kokonach przyczepionych do roślin. Zimują w ściółce na wpół
rozwinięte gąsienice. Samice składają żeberkowane jaja na
spodzie roślin żywicielskich gąsienic.
Naszą
błyszczkę znalazłam wygrzewającą
się na liściu winogrona. |
|
|
błyszczka
spiżówka
|
|
Zrobiłam
jej kilka zdjęć, ale... ten liść... to ostre światło...
Rozejrzałam
się wkoło, w oko wpadł mi uschnięty liść smolinosa.
Delikatnie
podsunęłam go zwierzaczkowi. Było to trochę ryzykowne, bo w końcu
ćma ma skrzydełka i gdy coś jej nie spasuje, nie
zawaha się ich użyć. Na szczęście od razu przeszła na nowe
miejsce. Znalazłam się w sytuacji dość
komfortowej. Już nie byłam skazana tylko na liścia
winogrona. Teraz mogłam przenieść ćmę gdzie chciałam.
Oczywiście korzystałam z tej możliwości. Chodziłam z nią dobrą chwilę, szukając lepszego
miejsca, a znalezienie takiego nie było łatwe. Zdjęcia robiłam późnym popołudniem
i konieczne było doświetlenie modela. |
|
błyszczka
|
|
Z
pomocą przyszedł mi mąż. W jej pobliżu umieścił białą kartkę,
która posłużyła jako blenda. Gwoli przypomnienia, blenda -
ekran odblaskowy - służy do odbicia światła w celu
uzyskania odpowiedniego oświetlenia fotografowanego obiektu.
Drugi
motyl to latalec jesieniak (Ennomos autumnaria).
W
Polsce spotykany licznie w całym kraju, pojawia się w jednym
pokoleniu - od połowy sierpnia do początku października. |
|
A
co się dzieje, gdy spotkają się dwie pszczoły, które akurat nie są
zajęte zbieraniem nektaru...
Pierwszy
raz widziałam takie zaczepki, które niedługo później przerodziły się
w niezłe przepychanki. W ruch poszły czułki, przednie odnóża
i języczki. Momentami wyglądało to groźnie. W końcu jedna
z nich, zapewne znudzona tym zajściem, odleciała. A tak swoją
drogą, nie przypuszczałam, że pszczoły są
takie waleczne, a raczej bitne. Choć,
jak sobie pomyślę, co one robią z trutniami... |
|
pszczoły
|
|
Gdy
trutnie wywiążą się z zadania wyznaczonego im
przez naturę, jakim jest
kopulowanie z młodymi matkami pszczelimi, pszczoły
robotnice wypędzają je poza rój i tam te biedaki,
pozostawione same sobie giną. W kontekście
takich zachowań, cóż znaczy taka drobna potyczka w wolnym
od pracy czasie.
Żarty
żartami, ale sami przyznajcie - jak nie ma nic do roboty, różne, niekoniecznie mądre
rzeczy przychodzą do głowy. Nuda to największy nasz wróg, z czego nie
zawsze zdajemy sobie sprawy...
14
października - ani złoty, ani słotny, tylko śnieżny
z silnym wiatrem, temperaturą bliską zera. Pomyśleć, że tak narzekałam na
początek miesiąca...
Ogródek
w krótkim czasie przysypała gruba warstwa mokrego śniegu.
Gałęzie
drzew owocowych ledwo wytrzymują jego ciężar. |
|
Znacznie mniej szczęścia miały
iglaki. Większość z
nich powyginana do granic możliwości. Co najmniej trzy
duże, przeszło pięciometrowe okazy nie wytrzymały naporu
śniegu i złamały się. Jedynie
świerki, jodły i cyprysy wyszły bez szwanku z tej śnieżnej
nawałnicy.
A
to dopiero pierwszy dzień takiej zimowej jesieni. Na
dodatek prognozy pogody nie przewidują większych zmian jeszcze przez
kilka dni, więc szkód może
być znacznie więcej. Z ich usuwaniem trzeba będzie
poczekać. Duża ilość śniegu i silny wiatr uniemożliwiają
jakiekolwiek prace na bieżąco.
17
października - wróciła jesień, ale niestety brzydka, mokra,
zimna, deszczowa. Teraz dokładnie widać w
jakim stanie są nasze iglaki, a widok jest dość przygnębiający.
Wysokie jałowce, tuje, już bez śnieżnego balastu, dalej
powyginane. Próbowaliśmy je "prostować", ale bez
rezultatu. Najbardziej
szkoda mi naszego najstarszego jałowca. Może
niezbyt urodziwy, ale... to nasz pierwszy posadzony iglaczek. Już
dość tych narzekań, pora ruszyć do ogródka, zwłaszcza, że
pogoda bardziej łaskawa. Siekiery i sekatory w łapki i na
iglaczki. Roboty huk, ale przecież człowiek nie tylko pracą żyje.
W międzyczasie, tak ku pokrzepieniu serc pstryknęliśmy kilka
fotek mieszkańcom naszego ogródka.
Trafiłam na nią podczas porządkowania iglaków. Właśnie
podnosiłam gałąź, a tu spod niej wyleciało to małe
stworzonko. Przez chwilę śledziłam ją wzrokiem. Gdy
tylko usiadła na gałązce tui, pobiegłam po aparat. Oto
ona, malutka ciemka dumnie prężąca pierś i jakże efektownie
prezentująca skrzydełka. |
|
ćma
|
|
Następna
fota, to dopiero gratka - mszyca wybrała się na grzyby.
A tak nawiasem mówiąc, jakich rozmiarów są mszyce wszyscy
wiemy, a grzyby, no cóż, ich wielkość
jest nieraz bardzo
zaskakująca...
Siedziała tam bardzo długo,
a ja razem z nią, tyle
że nie na tym grzybku mikroskopijnych rozmiarów, he he. Nie
trudno się domyślić, co jeszcze robiłam - oczywiście
foty. Robiłam
je i robiła. |
|
W międzyczasie wpadłam na pomył
zmiany tła na bardziej jesienne, bo w
końcu jesień mamy. Tuż za grzybkiem położyłam
ładnie przebarwiony liść z czereśni. I proszę,
kolory złotej polskiej jesieni jak się patrzy (środkowa fota). A
jak mszyce, to nie trudno zgadnąć, jakich zwierzaków
u nas nie brakuje.
Nieraz
wydaje mi
się, że jest ich więcej niż mszyc...
Na
pożółkłych liściach moreli znalazłam także spacerującego
skakuna.
O
skakunach pisałam już wcześniej w lipcowych aktualnościach
zeszłego roku, więc nie będę się powtarzać. Dodam
tylko, że są to małe pająki. Na jednym ze zdjęć skakun
siedzi na ogonku liścia moreli. Myślę, że to dobry punkt odniesienia i daje jasny obraz
rzeczywistej wielkości tych owadów. |
|
|
skakun
|
|
I
na koniec jeszcze zdjęcie chrząszcza i pluskwiaków.
|
|
|
|
oprzędzik (Sitona
gressorius)
|
wtyk straszyk
|
kowal bezskrzydły
|
glinik
lulkarz
|
Październik
dobiega końca, a jaki był - wyjątkowo paskudny. Ani
śladu złotej polskiej jesieni, tylko deszcz, wiatr i ciężkie,
grube chmurzyska. Nie pamiętam tak
brzydkiego października. Jedyna odmiana to kilka słonecznych chwil na początku i pod koniec
miesiąca i trzydniowa zima w jego środku. Gdyby nie szkody jakie wyrządził śnieg, w ogródku
byłoby naprawdę pięknie. W sumie sama nie wiem co lepsze, czy słotna
jesień, czy zima z ciężkim, mokrym śniegiem. Oj
nie udał nam się październik 2009. Niedługo listopad, może
aura zrobi niespodziankę i podeśle nam złotą polską jesień
choć na kilka dni... kto wie...
|