Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

 

Archiwum 

2009
2008
2007
2006


Rok 2010

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


 i tylko co jakiś czas kap, kap...

 

Czerwiec rozpoczął się mało ciekawie. Temperatura poniżej 20-stu stopni, błękitnego nieba brak i tylko co jakiś czas z niebios kap, kap...

A w ogródku...

Wzrok przyciągają łany niebieskich przetaczników, białe złocienie, a nawet fioletowe i białe kwiaty szczypiorku.

Z drugiej strony rabaty inna kompozycja...

biało-zielone liście funkii, różowe orliki i białe złocienie.

Nieopodal bardzo okazale prezentują się irysy. Tylko czy taka deszczowa pogoda wyjdzie im na dobre. Obawiam się, że bardzo krótko będą cieszyć nas swą urodą.

Rosną kawał czasu w jednym miejscu i ich kłącza zaczynają wystawać z ziemi. Będę musiała wreszcie zrobić z nimi porządek. Najodpowiedniejszą porą do przesadzania jest lato.

irysy

Przy sadzeniu fragmenty kłącza powinny leżeć płasko, a po przykryciu warstwą ziemi jego wyżej położone części z pąkami liściowymi trochę wystawać nad powierzchnię. Najlepiej rozwijają się sadzonki składające się z jednego lub dwu młodych kłączy połączonych ze starszą częścią.

irysy

W innych zakątkach ciemnoczerwone i różowe piwonie chwalą się swą urodą i przyjemnym zapachem. Zeszłego roku wsadziłam białe, ale teraz nie będą kwitły. Co prawda pojawiły się pąki, ale szybko uschły... szkoda... może za rok...

piwonia

Na wschodniej stronie, między dużymi, starymi drzewami iglastymi, gdzie nawet w słoneczne dni światła jest jak na lekarstwo, również można znaleźć coś kwitnącego.

biała skalnica, niebieski żagwin ogrodowy, różowy goździk

Natomiast od strony południowej na nowej rabacie kwitną dwie nowe roślinki - lantana i rozwar wielkokwiatowy.

Lantana pospolita (Lantana camara) pochodzi z Ameryki Środkowej, gdzie jest rośliną wieloletnią. W naszych warunkach klimatycznych nie zimuje. Moja lantana została wsadzona bezpośrednio do gruntu. A czy zabiorę ją do domu na zimę, hm... wszystko będzie zależało od jej wyglądu.

Poza tym sam fakt, że jest rośliną trującą nie zachęca.

lantana

Rozwar wielkokwiatowy (Platycodon grandiflorum) - bylina rozpowszechniona w Azji Wschodniej, w Chinach, Mandżurii i Japonii. U nas jest raczej mało znana. Osiąga wysokość 40-70cm i kwitnie od lipca do sierpnia. 

Kwiaty dzwonkowate w kolorze niebiesko-fioletowym, ukazują się pojedynczo lub po kilka na szczytach pędów. Wyhodowano również odmiany kwitnące na biało i różowo. Jego korzenie są białe, grube i mięsiste, a łodygi mocno rozgałęzione, mające niestety skłonność do pokładania się. Z miejsc zranionych wypływa biały sok. Wymaga stanowiska nasłonecznionego, gleby dobrej, porowatej, zimą suchej. Nie ma innych wymagań i może pozostać długo w tym samym miejscu. Rozmnaża się tylko z nasion. Okazy nieco starsze, ze względu na grube i twarde korzenie nie dzielą się łatwo, są również trudne do przesadzania.

rozwar

 

Pąki o  oryginalnym kształcie, bardzo rzadko spotykane w świecie roślinnym, wyglądają jak nadmuchane, małe baloniki.

rozwar wielkokwiatowy

Rozwar nadaje się do ogrodów skalnych i na murki kwiatowe. Można go również posadzić na kobiercu niskich bylin, wówczas jego kwiaty rozproszone pojedynczo ukażą swoje piękno w całej okazałości.

Teraz coś dla miłośników robali - trochę pluskwiaków muchówek, błonkówek...

kobylicza pniowa plusknia bzyg pospolity

bzyg prążkowany

gniłun mrówki muchówka szczerlinka piaskowa
pszczolinka omomiłek szary gniłun odorek zieleniak
gnojka zielenucha kształtna błonkówka gnojka
odorek zieleniak  ścierwica mięsówka plusknia jagodziak muchówka
pszczolinka muchówka błonkówka

Po raz pierwszy na stronce zgrzytnica zielonkawowłosa (Agapanthia villosoviridescens) - chrząszcz, rodzina: kózkowate – Cerambycidae, dość sporych rozmiarów około 1,5-2cm, a jak dodamy do tego "różki" to ze 4cm będzie miała jak nic.

zgrzytnica zielonkawowłosa

Następne chrząszcze, tym razem z rodziny: ryjkowcowatych – Curculionidae i pędrusiowatych.

naliściak ryjkowiec naliściak zielony

Większość tych chrząszczy nie szczególnie daje się we znaki naszym roślinkom, może z wyjątkiem malutkiego, liczącego sobie niespełna 2mm (rodzina pędrusiowate - Apionidae albo ryjkowcowate). Ów osobnik (zdjęcia poniżej) grasuje głównie na malwach.

pędruś

Ale żeby nie wyglądało na to, że tylko szkodniki w ogródku mamy, oto wytrawny myśliwy - pasikonik zielony - jego menu to mniejsze owady, a do popicia trochę wody z kropli porannej rosy.

pasikonik zielony (Tettigonia viridissima)

W majowych aktualnościach zamieściłam zdjęcie chrząszcza czarnego podrzuta myszatego. Teraz udało mi zrobić fotkę ciemnobrązowemu. 

Ten zwierzak, to dopiero potrafi pozować.

podrzut myszaty

I jeszcze kilka barwnych okazów z naszej ogródkowej menażerii - głównie muchówki.

cuchna nawozowa złotolitka ognista

błyskleń

Jest też przedstawiciel błonkówek - drobny, barwny o metalicznym połysku owad - złotolitka ognista.

Należy do rodziny pasożytniczych owadów z rzędu błonkówek, rodzina złotolitkowate. Samice składają jaja do gniazd pszczół i os, a wylęgłe z nich larwy zjadają zapasy pokarmu gospodarza, a także jego larwy.

złotolitka ognista

6 czerwca - wreszcie pierwszy dzień bez kropli deszczu, temperatura dużo powyżej 20-stu stopni, na niebie nieskazitelny błękit...

... czego chcieć więcej ...

Pierwsza dekada miesiąca - słupek rtęci systematycznie, z dnia na dzień wędruje w górę. Teraz przekracza 30-sty stopień - lato jak się patrzy.

A w naszej oazie spokoju, tuż przy piwonii na dobre rozdzwoniły się białe, różowe i fioletowe campanule.

dzwonek ogrodowy

12 czerwca - gwałtowne załamanie pogody. Przez miasto przeszła ogromna nawałnica. W Sandomierzu spadł grad wielkości trudnej do wyobrażenia. A efekt, to połamane drzewa, wybite szyby w domach, samochodach, uszkodzone budynki, karoserie samochodów. Biedny ten nasz Sandomierz, dolny zalany wodą, górny zniszczony gradem.

Nic nie zapowiadało tak drastycznego załamania pogody. Dzień zaczął się bardzo przyjemnie - czyste niebo, delikatny zefirek - jednym słowem atmosfera letniej sielanki.

Na teren naszej posesji spadły bryły lodu wielkości porównywalnej do kurzych jaj. Nas tego dnia akurat nie było w Sandomierzu, ale z relacji znajomej dowiedzieliśmy się jak to wszystko wyglądało.

Godzina koło 19-stej - nagle zapadła ciemność. Wkrótce zaczęło się. 
Z nieba niczym kamienie spadały duże bryły lodu. Znajoma z przerażeniem patrzyła, jak z ogromną siłą uderzają w okna. Uczucie to dodatkowo potęgował huk uderzających brył lodu w okna, ściany, dach. Wszystko trwało z 15 minut. Na szczęście szyby wytrzymały. Natomiast ściana zachodnia domu i ogródek znacznie gorzej zniosły to bombardowanie.

grad

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...

Następnego dnia, co prawda zrobiło się nieco chłodniej, ale wrócił nieskazitelny błękit nieba, spokój - zupełnie jakby nic się nie działo, tylko poszarpany parasol przypominał o ostatnim wydarzeniu. 

Teraz nawet pod parasolem będę mogła podziwiać wspaniałe letnie niebo, he, he...

19 czerwca - ochłodziło się i znowu pada. Tym razem to tylko deszcz, choć i on - jak się ostatnio bardzo dotkliwie przekonaliśmy, może być groźny. Nie ma co, długo nie cieszyłam się letnią pogodą. Po ostatnich wybrykach Matki Natury miałam huk roboty w ogródku. Teraz, gdy wreszcie udało mi się ogarnąć to wszystko, gdy mogłam pozwolić sobie na w pełni zasłużony odpoczynek, pogoda znowu zrobiła niezbyt miłą niespodziankę. 

Ostatnia dekada czerwca w pełni, czego nie można powiedzieć o lecie. Co prawda od kilku dni mamy już kalendarzowe lato, ale na dworze jeszcze wiosennie. Nie ma cieplutkich, pachnących jaśminem upojnych nocy, tak charakterystycznych dla tego miesiąca. Niestety, temperatura nocą spada poniżej 10-ciu stopni. W dzień też bez rewelacji. Na szczęści z każdym dniem robi się coraz cieplej. Miejmy nadzieję, że ta tendencja utrzyma się i wkrótce będziemy cieszyć się pięknym, upalnym latem. 

W ogródku wśród kwiatów nie ma już dominującej barwy, teraz jest po prostu kolorowo. 

tojeść

funkia nagietek tawuła kurzyślad chaber górski
czyściec dzwonek ogrodowy mak dzwonek
przetacznik uczep róża ostróżka goździk
trzykrotka wirginijska serduszka okazała cynia rozchodnik liliowiec ogrodowy
rozchodnik niezapominajki firletka chalcedońska żurawka krwista
dzwonek szerokolistny lantana czarnuszka gailardia smagliczka nadmorska słoneczniczek szorstki
tojeść rozesłana rozchodnik goździk cynia czyściec
wrotycz pięciornik Tonga dzwonek ogrodowy przetacznik wiesiołek czworokątny firletka wieńcowa

A co u naszych milusińskich...

Pasikonik zielony nawet sporo podrósł. Parę dni temu widziałam go wygrzewającego się na liściu kosoćca. Jest już ze dwa razy większy.

pasikonik zielony (Tettigonia viridissima)

Kwiat dzwonka szerokolistnego upatrzył sobie malutki ryjkowiec - prawda, że sympatycznie wygląda. Zupełnie jakby chciał powiedzieć - ten kwiat, to wszystko moje...

Obserwowałam go dłuższą chwilę. Zachowywał się bardzo pociesznie - to przechadzał się po kwiatku, to zatrzymywał, żeby pogrzać się na słonku, to znów rozsiadał wygodnie i dobrą chwilę czyścił swój długaśny ryjek. Od razu widać było, że ten kwiat, to jego "domek". 
I jak tu pryskać roślinki...

ryjkowiec

Wreszcie natrafiłam - wbrew pozorom - na dość rzadko spotykany okaz - komara samca. Ze względu na duże podobieństwo do koziułki warzywnej (Tipula oleracea) często jest z nią mylony. Mnie również przydarzyła się taka pomyłka - w grudniowych aktualnościach zeszłego roku umieściłam  zdjęcia owada z rodziny koziułkowatych z przekonaniem, że to komar. A wracając do koziułki warzywnej, jest ona dużo większa od komara i zupełnie nieszkodliwa dla ludzi.

koziułka warzywna

Samce komarów żywią się wyłącznie nektarem z kwiatów, nigdy krwią. Bardzo często żerują na wodnych roślinach i może dlatego widok takiego osobnika w naszym ogródku należy do rzadkości. Mają piórkowate czułki, które - podobnie jak u ciem samców, służą do lokalizacji samic, tyle że w przypadku ciem ich pierzaste czułki wykrywają feromony - substancje chemiczne, wysyłane przez samice. Natomiast komar samiec za pomocą swoich wychwytuje wibracje bzyczącej samicy. Na zdjęciu poniżej samiec wyposażony w owe strojne czułki, posilający się nektarem.

Na wrotyczu maruna, jak gdyby nigdy nic chłepcze nektar komar samiec. Oj, gdyby to biedaczysko wiedziało, jak mało czasu ma przed sobą... że zaraz po kopulacji dokona żywota...

komar samiec

Hm... niekiedy brak wiedzy jest dużo lepszy niż jej posiadanie...

        

Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone