lipiec... czas
tropików, tropików to czas...
Upał
niemiłosierny. Żar leje się z nieba, od czasu do czasu zdrowo
poleje i niestety, grad wielkości kurzych jaj też się trafia. U
nas za to sucho i skwarno. Z dwojga złego, chyba lepsza susza niż
gigantycznych rozmiarów grad. Takie atrakcje serwuje aura z
początkiem lipca.
Wiosną
zeszłego roku na południowej rabacie wsadziłam dwa kłącza
miechunki rozdętej (Physalis alkekengi), ale w gąszczu
rudbekii umknęły mojej uwadze. Tego lata już ich nie przegapiłam.
Kwitnie
dość mizernie, za to po przekwitnięciu tworzy bardzo dekoracyjne
rozdęte dzwonkowate kielichy otaczające owoc. |
|
|
miechunka
rozdęta
|
|
Rabatę
południowo-wschodnią zdominowały ostróżki polne. Oprócz
niebieskiej zakwitła różowa.
Pojawiły się też maki o różowych kwiatkach. I to właściwie tyle z
nowości ogródkowych, które nawiasem mówiąc wcale nie są moim
udziałem. Matka Natura sama rządzi się w ogródku. Co jakiś
czas zaskakuje nas, ale muszę przyznać, mile zaskakuje...
Wystarczy popatrzeć na różowe ostróżki czy maki.
8
lipca - po upalnych, suchych dniach i do nas dotarły burze,
deszcz. Na szczęście obyło się bez gradu i
porywistego
wiatru.
Pierwsza
połowa lipca za nami. Ochłodziło
się, zachmurzyło. Mało interesująca pogoda, jak na wakacyjny
okres.
15
lipca, niedziela, ostatni słoneczny, cieplutki dzień.
Siedzieliśmy na ławce pod czereśnią i naglę naszą uwagę przykuł
sporych rozmiarów motyl, nie podobny do tych, które można
zobaczyć w ogródku. Nie zastanawiając
się długo poszłam po aparat. Mieniak strużnik (Apatura ilia), bo tak
nazywa się ów motyl, siadał głównie w trawie, dlatego
zrobienie zdjęcia
nie było łatwe. Podtykałam mu kwiatki, ale jakoś nie wykazywał
nimi żadnego zainteresowania. Później, gdy trochę
poczytałam na jego temat, zrozumiałam dlaczego. Otóż mieniak strużnik
(rodzina rusałkowate),
w odróżnieniu od większości
motyli dziennych, nie żywi się nektarem,
ale sokiem wyciekającym z ran na drzewach i płynami zawartymi w
gnijących substancjach (także odchodach zwierzęcych... hm...). Zeszła
dobra chwila zanim udało nam się zrobić fotkę. Trawa dość długo nie
koszona pełna jest kwitnących stokrotek.
W pewnym momencie na jednej z nich przysiadł motyl.
Nie
mogliśmy wymarzyć sobie lepszego miejsca. Ale jak to często
bywa, gdy mamy interesujący okaz, niezłe warunki oświetleniowe,
wtedy... po kilku fotach siada akumulator. Tym razem mąż
poszedł po swój aparat, ja pilnowałam motyla.
Najlepszym miejscem do tego celu była moja ręka. Mieniak bez
wahania wszedł na nią, a ja uważałam, żeby cały czas był
w słońcu. Mężowi chwilę zeszło zanim przyszedł z aparatem.
W
tym czasie motylek trochę pokręcił się po ręce
i za każdym razem, kiedy ruszał skrzydłami, ich kolor zmieniał się. Raz
były całe brązowe, to znów część skrzydła niebieska, a po chwili już
całe przybierały niebieski kolor. |
|
|
mieniak
strużnik
|
|
Wspomniałam
wcześniej, że dość długo nie kosiłam trawy. Nasz trawnik, mówiąc
oględnie, idealny nigdy nie był he he.
Oprócz
trawy rośnie sporo innych, drobnych roślin. Póki co, nie są
uciążliwe. |
|
|
|
kurzyślad
polny
|
szczawik
zajęczy
|
stokrotka
polna
|
|
Jakiś czas temu pojawiła się bardzo nieładna
odmiana trawy - trawica. Rozrasta się w zastraszającym tempie.
Próbowałam ją usuwać, ale jest jej tak dużo... Na dodatek
po jej wyrwaniu pozostają gołe place. Podobno dłuższe
nie koszenie trawnika pomaga wyeliminować trawicę. No nie wiem...
Mówiąc szczerze mam złe przeczucia...
|