sierpień uf,
jak gorąco...
Półmetek
lata, upałów ciąg dalszy.
Początek
sierpnia - pogoda
jak marzenie. W dzień tak
gorąco, że aż trudno
wysiedzieć, za to wieczory i noce przyjemne. Miło jest w
taki letni wieczór posiedzieć na tarasie. Gdy zapada zmrok w ogródku
pojawiają się nocni mieszkańcy - jeże. Właśnie jednego z
nich przyuważył mąż na trawniku. Nie mogłam sobie odmówić
popatrzenia na zwierzaczka z bliska. Ku mojemu zadowoleniu zniósł
dobrze moją obecność, w ogóle nie uciekał. Popatrzyliśmy na
siebie i po chwili zadowolona ze spotkania wróciłam na
taras.
Już
kawał czasu nie padało. Trawnik w kiepskiej formie, na szczęście
trawicy jest trochę mniej. Wyrywałam ją własnymi rękami.
Było dużo pracy. Chwilowo sytuacja w
miarę opanowana. Teraz tylko trzeba czekać na deszcz, żeby
trawa się wzmocniła.
13
sierpnia - chciałam deszcz i mam, tylko dlaczego tak zimno się
zrobiło... Na termometrze zaledwie 14
stopni. Nie dość że pada, to jeszcze wieje nieprzyjemny, zimny
wiatr. A nie mógłby tak popadać ciepły,
przyjemny deszczyk, wszak jeszcze lato mamy...
16
sierpnia - jesień trochę nas postraszyła, na szczęście już
coraz więcej słońca i cieplej.
W ogródku zawsze jest coś do
zrobienia. Staram się nie robić zaległości w sprzątaniu. Na
razie się udaje...
Czekałam,
czekałam i się doczekałam. Wreszcie przyleciał obiekt moich kilkuletnich westchnień - fruczak
gołąbek. Zdążyłam nawet zrobić mu kilka fotek.
Fruczak
gołąbek (Macroglossum stellatarum) - motyl z rodziny
zawisakowatych. Ta niewielka ćma dzienna o dość krępej
budowie, swym zachowaniem przypomina kolibra. Zupełnie jak on
spija nektar z kielichów kwiatów za pomocą ssawki, cały czas
unosząc się w powietrzu. W naszym ogródku można zobaczyć ją
głównie przy ostróżce polnej.
Z
fruczakiem gołąbkiem wiąże się pewna zabawna historia.
Pewnego razu znajomy męża pochwalił się, że w swoim ogródku widział latającego kolibra.
Jest to egzotyczny ptak, więc jego widok - w przekonaniu
opowiadającego - był osobliwym wydarzeniem, a sam fakt
godny wspomnienia. Nadmienił również, że jego kolega również widział kolibra, tylko nikomu o tym nie wspomniał.
A dlaczego... bo zobaczył go wracając z suto zakrapianej imprezy
i mówiąc szczerze, był święcie przekonanym, że ma omamy wzrokowe.
Mąż od razu wiedział o jakiego "kolibra"
chodzi. Sprostował pomyłkę, nazywając osobnika i pokazał
jego zdjęcie w Internecie. Myślę, że ów kolega imprezowicz, gdy dowiedział się o istnieniu
ćmy, tak podobnej
do kolibra, odetchnął z ulgą he he...
23
sierpnia - już od kilku dni cieplutko...
Znowu
fruczak w naszym ogródku? Jest większy od poprzedniego i cały
brązowy, jego skrzydełka są mniej pomarańczowe i nie ma
"ogonka"... Hm... czy aby na pewno to fruczak... sama
nie wiem... Przypadkiem trafiłam na świetną
stronkę www.entomo.pl. Wkrótce rozwiały się moje wątpliwości.
Mój "brązowy fruczak" okazał się nim nie być, to
najprawdopodobniej zmrocznik przytuliak. Ale pewności nie mam -
one są tak do siebie podobne...
I
jeszcze jeden motyl, tym razem z rodziny rusałkowatych - dostojka
malinowiec (Argynnis paphia) - samiec. Rozpiętość skrzydeł
5-7 cm.
Widziałam go dwa
razy przelatującego przez ogródek, niestety bez międzylądowania.
Aż wreszcie zobaczyłam go. Siedział na motylim krzewie.
Długo nie posiedział, bo akurat większość kwiatków
przekwitła. Zdjęcia takie sobie, bo robione w biegu. |
|
dostojka
malinowiec
|
|
W
ogródku nieprzerwanie kwitną ostróżki polne.
To właśnie one wabią fruczaka
gołąbka. Dzwonkowate kielichy
otaczające owoc miechunki rozdętej przybrały pomarańczową
barwę. Kwitnie również pomarańczowa aksamitka. Z zeszłorocznych
nasionek, zimujących w glebie wyrosły zaledwie dwie. Reszta
najprawdopodobniej przemarzła. Poza tym kwitną astry, wilce,
nagietki.
Pojawiają się też nowe maki, złocienie. Jak zwykle o tej porze
pełno jest kosmosów, uczepów, rudbekii, smagliczek.
|