Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

 

Archiwum 

2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2011

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


listopad... już listopad...

 

Listopad - rozpoczął się pochmurno ale ciepło. 10 stopni z samego rana, to miła niespodzianka, wszak to już przedostatni miesiąc roku.

Pierwszy dzień listopada - już od rana zaskakująco ciepły, za to na niebie, jak w kalejdoskopie - mniejsze, większe przejaśnienia, to znów całkowite zachmurzenie. Pojawiało się również bezchmurne niebo pełne słońca. Były też czarne złowieszcze chmury, z których nie spadła ani jedna kropla deszczu. Wieczorem pogoda ustabilizowała się - chmury znikły odsłaniając rozgwieżdżone niebo.

Na drzewach coraz mniej liści. Jedne zgubiły już wszystkie, inne całe w złocistej szacie. Co krnąbrniejsze - jeszcze zielone końcem października, teraz w oczach przybierają barwy jesieni.

Jak widać jesień na całego... zwłaszcza po sąsiedzku he he...

Dwa dni później jesień w innym wydaniu - mgliście aż do południa, a później, już normalnie - błękitne niebo, słońce... 

Młoda brzózka dalej w pełnej złotojesiennej krasie, za to drzewa - te po sąsiedzku, w większości bez liści.

Na razie wszystkie opadłe liście leżą pod drzewami. Ale wystarczy kilka mocniejszych powiewów wiatru, żeby znalazły się pod naszym ogrodzeniem. Duża część, mimo wysokiego żywopłotu wyląduje u nas. Pomyśleć, że wystarczyłaby szybka reakcja służb porządkowych. Uniknęłoby się bałaganu, a i my mielibyśmy mniej roboty... 

Nasze drzewa owocowe też gubią liście. Tegoroczny listopad jest wyjątkowo suchy, więc bez przeszkód grabimy je na bieżąco. Osobiście nie lubię sprzątać mokrych pozlepianych liści. Myślę, że uda nam się uporać ze wszystkimi jeszcze przed deszczami, które - mam nadzieję - w końcu zaczną padać. A póki co słoneczna, wcale nie listopadowa pogoda sprawiła, że śliwa poczuła wiosnę i zakwitła.

kwiaty śliwy

Bratki, było nie było kwiaty wczesnowiosenne, ciągle nowe rozkwitają. 

bratki

O tej porze niezmiennie, już od dobrych kilku lat kwitną rudbekie. Są też werbeny, lwie paszcze, petunie, uczepy...

Połowa miesiąca - liść ostatni już spadł... 

Tego roku wyjątkowo szybko opadły liście z drzew. Pewnie to sprawka suszy. 

Połowa listopada za nami, a deszczu ani śladu. To już trzeci miesiąc z rzędu tak suchy. Trzy równie suche miesiące następujące jeden po drugim ostatnio  mieliśmy w 1999 roku. Wtedy sucho było między lipcem a wrześniem. 1976, to kolejny rok z trzema suchymi miesiącami z rzędu. W przypadku tych lat, po trzech kolejnych suchych miesiącach następny, czwarty przynosił opady w normie. A jak będzie tym razem... czasu coraz mniej na porządne nawodnienie roślin, a zima tuż tuż...

W ogródku posprzątane. Wokół clematisu  i budleji usypałam spore kopczyki z ziemi. Różaneczniki prawie wszystkie zabezpieczone. I byłabym spokojna o ogródek, gdyby nie jesienna susza. Jestem pełna obaw co do wielu roślin, zwłaszcza niedawno przesadzonych. 

Już w tej chwili bardzo niepokojąco wygląda klonik palmowy. Jego uschnięte liście jeszcze nie opadły. Wygląda to tak, jakby najpierw gałązki uschły, a później - siłą rzeczy - liście. Dokładnie to samo działo się z wierzbą w zeszłym roku, która niestety, w następnym uschła.

klonik palmowy

Nie pozostaje nic innego, tylko czekać na solidny deszcz i mieć nadzieję, że mroźna zima szybko nie nadejdzie... A póki co, po kilku pochmurnych, bezdeszczowych dniach, znowu mamy błękitne niebo, trochę chmurek, słońce i żadnej nadziei na deszcz...

Druga połowa listopada upływa pod znakiem mgieł, nocnych i porannych przymrozków, z dzienną temperaturą powyżej zera, ale bardzo skromnie powyżej - w porywach dochodzącą do 5 stopni.

A jak nocny mrozek, to następnego dnia szadź jak się patrzy. 

Im dalej w listopad, tym mniej przyjemniej - długo utrzymujące się mgły, co za tym idzie wilgoć w powietrzu, szarobure niebo, coraz zimniej... Jedynie brak wiatru można byłoby uznać za pozytywną stronę obecnej pogody, gdyby nie... no właśnie, sezon grzewczy. Kopcące kominy, powodujące zanieczyszczenie powietrza plus obecna pogoda, tj. duża wilgotność (mgła) i brak wiatru nieuchronnie prowadzą do bardzo groźnego w skutkach nienaturalnego zjawiska atmosferycznego - smogu. Nawiasem mówiąc nazwa "smog" powstała ze zbitki dwóch angielskich słów: smoke – dym i fog - mgła. Smog, albo jak kto woli - mgła zawierająca wysokie stężenie szkodliwych związków chemicznych, takich jak tlenek siarki, azotu, węgla, sadze, pyły zagraża naszemu zdrowiu. Szczególnie uciążliwy jest dla osób z chorobami układu oddechowego m.in. dla astmatyków - może powodować niewydolność oddechową. Częstymi objawami są stany zapalne, podrażnienia błon śluzowych oka, nosa i gardła.

Ostatnie dni listopada - w pogodzie w zasadzie bez większych zmian. Mgliście, niebo to chmurzy się, to rozpogadza. Noce i poranki często z przymrozkami, dni też bez rewelacji temperaturowych - coraz bliższe 0 stopni.

W ogródku... już tylko jesienne listki przyozdobione igiełkami lodu ładnie wyglądają...

Pod koniec listopada, po bezwietrznej pogodzie w końcu zaczęło wiać. Wiatr, nie powiem, był wręcz pożądany - oczyścił zanieczyszczone  powietrze ze szkodliwych związków chemicznych, sadzy, pyłów, a przynajmniej znacząco zmniejszył ich stężenie.

30 listopada - czy to niebo może zwiastować jakiś, choćby malutki deszczyk... Że też mnie podkusiło tyle krzewów przesadzać w tak wyjątkowo suchą jesień...

I tak powolutku docieramy do końca jakże nietypowego listopada - bez deszczu, pluchy, suchego do bólu...

         

Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone