grudzień...
ciekawe co przyniesie...
Pogoda
coraz częściej zaskakuje nas nietypowym zachowaniem. Ciekawe,
co jeszcze ma w zanadrzu... Przed nami ostatni miesiąc roku i
pierwszy zimowy. Teoretycznie powinien być zimniejszy od
listopada, a tu proszę... jakby się zaczęło ocieplać...
Pierwszy
dzień grudnia - poranek mglisty, ale dość ciepły.
Temperatura nad ranem koło zera, w dzień pięć kresek więcej.
Jak na razie nic nie zapowiada nadejścia zimy.
|
|
3
grudnia - coś drgnęło w pogodzie. Zaczął siąpić drobny
deszczyk, a później głównie mżyło. Zrobiło się wilgotno,
listopadowo... Ależ mi brakowało tej wilgoci...
Następnego
dnia przed południem rozpogodziło się niebezpiecznie. Na szczęście
już po południu wróciło pochmurne niebo i zaczął padać, tym
razem solidniejszy deszcz. Temperatura, z każdym dniem rośnie,
przynajmniej jak na razie... W sumie nie jest źle...
żeby tak było jeszcze ze dwa tygodnie, a później...
niechby nawet zima przyszła, choć nie nalegam he he...
|
|
Pierwsza
dekada grudnia za nami - na niebie nieskazitelny błękit. Jest też poranny przymrozek. Ale
uczciwie muszę przyznać, że zaledwie dwa dni temu
mieliśmy iście listopadową pogodę z szaroburym niebem,
deszczem, porywistym wiatrem. I gdyby nie silny wiatr,
pogoda byłaby wręcz wymarzona dla mnie, a właściwie
dla moich roślinek. Nie pamiętam, żeby taka paskudna
aura wprawiła mnie kiedykolwiek w
wyśmienity
nastrój jak ostatnio he he. W sumie mogłoby jeszcze trochę popadać,
ale jak się nie ma co się lubi, to... Podobno na zimę będziemy musieli trochę
poczekać, więc może
jeszcze co nieco kapnie z nieba...
A
dzisiaj, jak widać ...
Gdy
mamy do czynienia z pogodnym, pełnym słońca niebem i temperaturą
nieco poniżej zera, wszystko wkoło - gałązki, szyszki, listki,
choćby najmniejsze, dosłownie wszystko iskrzy się i mieni w słonecznych
promieniach...
...
oczywiście do czasu, bo gdy słońce mocniej rozgrzeje powietrze - gałązki,
szyszki, listki, dosłownie wszystko w koło roni łzy z dopiero
co stopionych drobniutkich igiełek lodu...
13
grudnia - po kilku słonecznych dniach na chwilę wróciła pochmurna,
deszczowa pogoda. Na termometrze 5 stopni, całkiem nieźle jak
na środek grudnia. Trzeba przyznać, po jesiennej suszy aura
zrobiła się dla nas łaskawsza.
Ogródek z każdym dniem ma się coraz lepiej. Jak na razie
zimy nie widać i bardzo dobrze. Kiedy przyjdzie i jaka będzie... Jest wróżba
dotycząca pogody i to nie tylko na najbliższe zimowe miesiące, ale na cały
następny rok. Właśnie od dzisiaj, tj. od św. Łucji trzeba
obserwować pogodę przez 12 kolejnych dni aż do Bożego
Narodzenia. Każdemu z tych dni jest przyporządkowany jeden
miesiąc przyszłego roku. Jaka pogoda będzie w danym dniu,
takiej można spodziewać się w odpowiadającym mu miesiącu przyszłego
roku...
Zanim
zacznę "wróżyć", kilka słów jak to drzewiej bywało
w temacie wróżbiarstwo, a nie było lekko...
Dawniej
osoby wróżące czyli przepowiadające przyszłość brano za
czarownice. Owe, domniemane czarownice, mimo niechęci
otoczenia, przez długi czas miały względny spokój. Chronił je nawet dokument wydany w 906 roku,
który nakazywał
jedynie, aby ludzi uprawiających wróżbiarstwo, praktyki
czarownicze wypędzano z gminy.
Z czasem prześladowania czarownic przybierały na sile. W XIV wieku wręcz rozpoczęło
się polowanie na nie. Wydano podręczniki dla łowców
czarownic. Metod rozpoznawania czarownic było niemało, na przykład
próba wody. Wrzucało się taką kandydatkę na czarownicę do
rzeki i patrzyło czy pójdzie na dno. Utonięcie świadczyło o
jej niewinności. W sumie to
mała pociecha dla samej zainteresowanej, choć z drugiej
strony... to chyba lepsze od spalenia żywcem na stosie... A tak
swoją drogą, czego to się nie robiło żeby pozbyć się
niewygodnych ludzi...
Obecnie
wróżenie postrzegane jest jako zabawa, rozrywka i dlatego trudno
uwierzyć, że w naszych czasach, w dalszym ciągu zdarzają się procesy o czary.
Nie
tak dawno, bo w 2010 roku telewizyjny libański prezenter został
skazany na śmierć za uprawianie rzekomych czarów na antenie
telewizyjnej - prezenter wróżył dzwoniącym telewidzom.
To teraz ja
rozpoczynam zabawę w przepowiadanie pogody na przyszły rok...
13 grudnia - zaczął się
pochmurno, mgliście, deszczowo. Po południu
niewielkie, krótkotrwałe rozjaśnienia. Ciepło. Przekładając na pierwszy miesiąc przyszłego roku - styczeń
powinien być nie za mroźny, choć patrząc na grudzień... nie
można wykluczyć dodatnich temperatur. Na początku miesiąca powinno trochę padać, w drugiej połowie pojawią się niewielkie
przejaśnienia.
14
grudnia - początek dnia dość pochmurny, wilgotny, później coraz
więcej błękitnego nieba. W okolicach południa pojawiło
się słońce i tak aż do zachodu. Cały dzień bez opadów z
maksymalną temperaturą 8 stopni. Przenosząc to na luty - początek miesiąca pochmurny, później
coraz większe rozpogodzenia, słonecznie, poza tym ciepło
jak na tę porę roku, bez opadów.
|
|
Wróżenie,
to dość mało zajmujące zajęcie przynajmniej dla mnie,
zdecydowanie przyjemniejszym jest robienie fotek... Poniżej kilka
dzisiejszych.
15
grudnia - całkowite zachmurzenie, słońce zamglone,
dalej ciepło - 8 stopni, dalej bez opadów... Z tego wynika, że
marzec powinien być pochmurny, ciepły i suchy, a słońce będziemy
oglądać tylko zza chmur.
16
grudnia - chyba nie ma potrzeby komentować dzisiejszej
pogody. Wystarczy popatrzeć na zdjęcie obok. I tak - zgodnie z wróżbą -
powinien wyglądać przyszły kwiecień.
Czyżby zapowiadała
się kolejna susza...
|
|
17
grudnia - odpowiednik maja zupełnie nie zachwyca. Ani na chwilę
nie pojawiło się słońce, tylko chmury i chmury...
18
grudnia zaczął się bardzo obiecująco. Po wczorajszym
szaroburym dniu wróciło pogodne niebo, słońce.
Niestety już wkrótce pogoda popsuła się. Zrobiło się
pochmurno, zaczęło wiać, przez moment nawet padał śnieg z deszczem. I taki miałby być czerwiec...
oj nie, bo za jakiś czas chmury rozwiały się, znowu zaświeciło
słońce i tak jeszcze kilka razy zmieniało się w ciągu
dnia.
|
|
Mam
nadzieję, że kiepska ze mnie wróżbitka, bo pogoda, zwłaszcza
w maju zupełnie mi nie leży...
19
grudnia - początek dnia pogody, słoneczny, ale jeszcze przed
południem chmury zdążyły szczelnie przykryć niebo. Po południu
zaczęło rozjaśniać się i późnym popołudniem znowu zrobiło
się pogodne niebo. Przenosząc to na lipiec - początek i koniec
miesiąca powinien być pogodny, z dużą ilością słońca,
natomiast środek z większym zachmurzeniem, bez opadów.
20
grudnia - pierwszy śnieg.
Koło południa przy
temperaturze bliskiej 0 zaczął padać drobny śnieg. I
tak padał i padał, aż do końca dnia i dłużej... To się nam sierpień
szykuje - pochmurny i na dodatek druga połowa miesiąca
deszczowa.
|
|
21
grudnia - ostatni dzień kalendarzowej jesieni z prawie
bezchmurnym niebem. Z rana temperatura 4 stopnie na minusie, w
dzień niewiele wyższa.
Po
wczorajszych opadach leży niewielka ilość śniegu. Jak
na zimowe klimaty, jest go zdecydowanie za mało, a
przecież święta tuż.
|
|
Przed
południem zrobiła się mgła, że oko wykol. I jak
nagle przyszła, tak też znikła. Wróciło słonce,
klarowne powietrze. Mgła pojawiała się jeszcze po południu,
ale znacznie mniejsza.
|
|
Ostatni dzień kalendarzowej jesieni to
- według przepowiedni - pierwszy
jesienny miesiąc. Po mokrym, pochmurnym sierpniu wrzesień
zapowiada się bardzo przyjemnie, z dużą ilością pogodnego
nieba, bez opadów. Pod koniec pierwszej połowy miesiąca będą
gęste mgły. Również w drugiej połowie możemy spodziewać się
mgieł, tyle że mniejszych.
22
grudnia - najkrótszy dzień roku - szarobure, grube chmury
szczelnie zakrywają niebo, temperatura ujemna, ale bliska zera.
Po południu coraz większe przejaśnienia. Nawet od czasu
do czasu przez chmury przebijało słońce. Niestety, im
bliżej końca dnia, tym pogoda bliższa przedpołudniowej.
Jest śnieg,
mało, ale jest. Nawiasem mówiąc w nocy jeszcze trochę
dopadało.
|
|
A
więc jak powinien wyglądać październik... Początek i koniec
miesiąca pochmurny. Mogą wystąpić niewielkie opady, natomiast
środek
z coraz większymi rozpogodzeniami, z większą ilością słońca.
Może październik nie zachwyca - zwłaszcza początek i koniec, ale dla
ogródka, to niezła pogoda, tyle że mogłoby więcej popadać.
23
grudnia - w większości powtórka wczoraj, tyle że
dzisiejsze rozpogodzenia są większe i utrzymały się już do końca
dnia. Wygląda na to, że przyszłoroczny listopad w pierwszej połowie
będzie pochmurny, za to druga, to sukcesywna poprawa pogody aż
do grudnia i podobnie jak tegoroczny - suchy.
24
grudnia - już od rana dżdżysto,
pochmurno. Cały dzień bez odrobiny słońca. Kolejna wigilia
ciepła, jesienna... I tak oto ma wyglądać grudzień przyszłego
roku.
Im
dłużej bawię się przepowiadaniem pogody, tym
bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że znanie przyszłości, to w
gruncie rzeczy nic dobrego i bynajmniej nie mam na myśli przyszłorocznej
pogody... To co najlepsze w życiu, to jego nieprzewidywalność,
niepewność, to niespodzianki jakie niesie los - zarówno
dobre, dające zadowolenie, radość, szczęście, jak i i te gorsze, którym
towarzyszy wiara, nadzieja na poprawę, na lepsze jutro...
Oby tych
wesołych, przyjemnych chwil w czasie Świąt Bożego Narodzenia i najpiękniejszych niespodzianek w nadchodzącym 2012 roku było jak najwięcej, tego Państwu
serdecznie życzymy.
|