Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

 

Archiwum 

2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2011

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


grudzień... ciekawe co przyniesie... 

 

Pogoda coraz częściej zaskakuje nas nietypowym zachowaniem.  Ciekawe, co jeszcze ma w zanadrzu... Przed nami ostatni miesiąc roku i pierwszy zimowy. Teoretycznie powinien być zimniejszy od listopada, a tu proszę... jakby się zaczęło ocieplać... 

Pierwszy dzień grudnia - poranek mglisty, ale dość ciepły. Temperatura nad ranem koło zera, w dzień pięć kresek więcej. Jak na razie nic nie zapowiada nadejścia zimy.

3 grudnia - coś drgnęło w pogodzie. Zaczął siąpić drobny deszczyk, a później głównie mżyło. Zrobiło się wilgotno, listopadowo... Ależ mi brakowało tej wilgoci... 

Następnego dnia przed południem rozpogodziło się niebezpiecznie. Na szczęście już po południu wróciło pochmurne niebo i zaczął padać, tym razem solidniejszy deszcz. Temperatura, z każdym dniem rośnie, przynajmniej jak na razie...  W sumie nie jest źle... żeby tak było jeszcze ze dwa tygodnie, a później... niechby nawet zima przyszła, choć nie nalegam he he...

Pierwsza dekada grudnia za nami - na niebie nieskazitelny błękit. Jest też poranny przymrozek. Ale uczciwie muszę przyznać, że zaledwie dwa dni temu mieliśmy iście listopadową pogodę z szaroburym niebem, deszczem, porywistym wiatrem. I gdyby nie silny wiatr, pogoda byłaby wręcz wymarzona dla mnie, a właściwie dla moich roślinek. Nie pamiętam, żeby taka paskudna aura wprawiła mnie kiedykolwiek w wyśmienity nastrój jak ostatnio he he. W sumie mogłoby jeszcze trochę popadać, ale jak się nie ma co się lubi, to... Podobno na zimę będziemy musieli trochę poczekać, więc może jeszcze co nieco kapnie z nieba...

A dzisiaj, jak widać ...

Gdy mamy do czynienia z pogodnym, pełnym słońca niebem i temperaturą nieco poniżej zera, wszystko wkoło - gałązki, szyszki, listki, choćby najmniejsze, dosłownie wszystko iskrzy się i mieni w słonecznych promieniach...

... oczywiście do czasu, bo gdy słońce mocniej rozgrzeje powietrze - gałązki, szyszki, listki, dosłownie wszystko w koło roni łzy z dopiero co stopionych drobniutkich igiełek lodu... 

13 grudnia - po kilku słonecznych dniach na chwilę wróciła pochmurna, deszczowa pogoda. Na termometrze 5 stopni, całkiem nieźle jak na środek grudnia. Trzeba przyznać, po jesiennej suszy aura zrobiła się dla nas łaskawsza. 

Ogródek z każdym dniem ma się coraz lepiej. Jak na razie zimy nie widać i bardzo dobrze. Kiedy przyjdzie i jaka będzie... Jest wróżba dotycząca pogody i to nie tylko na najbliższe zimowe miesiące, ale na cały następny rok. Właśnie od dzisiaj, tj. od św. Łucji trzeba obserwować pogodę przez 12 kolejnych dni aż do Bożego Narodzenia. Każdemu z tych dni jest przyporządkowany jeden miesiąc przyszłego roku. Jaka pogoda będzie w danym dniu, takiej można spodziewać się w odpowiadającym mu miesiącu przyszłego roku...

Zanim zacznę "wróżyć", kilka słów jak to drzewiej bywało w temacie wróżbiarstwo, a nie było lekko... 

Dawniej osoby wróżące czyli przepowiadające przyszłość brano za czarownice. Owe, domniemane czarownice, mimo niechęci otoczenia, przez długi czas miały względny spokój. Chronił je nawet dokument wydany w 906 roku, który nakazywał jedynie, aby ludzi uprawiających wróżbiarstwo, praktyki czarownicze wypędzano z gminy. Z czasem prześladowania czarownic przybierały na sile.  W XIV wieku wręcz rozpoczęło się polowanie na nie. Wydano podręczniki dla łowców czarownic. Metod rozpoznawania czarownic było niemało, na przykład próba wody. Wrzucało się taką kandydatkę na czarownicę do rzeki i patrzyło czy pójdzie na dno. Utonięcie świadczyło o jej niewinności. W sumie to mała pociecha dla samej zainteresowanej, choć z drugiej strony... to chyba lepsze od spalenia żywcem na stosie... A tak swoją drogą, czego to się nie robiło żeby pozbyć się niewygodnych ludzi...

Obecnie wróżenie postrzegane jest jako zabawa, rozrywka i dlatego trudno uwierzyć, że w naszych czasach, w dalszym ciągu zdarzają się procesy o czary. Nie tak dawno, bo w 2010 roku telewizyjny libański prezenter został skazany na śmierć za uprawianie rzekomych czarów na antenie telewizyjnej - prezenter wróżył dzwoniącym telewidzom. 

To teraz ja rozpoczynam zabawę w przepowiadanie pogody na przyszły rok...

13 grudnia - zaczął się pochmurno, mgliście, deszczowo. Po południu niewielkie, krótkotrwałe rozjaśnienia. Ciepło. Przekładając na pierwszy miesiąc przyszłego roku - styczeń powinien być nie za mroźny, choć patrząc na grudzień... nie można wykluczyć dodatnich temperatur. Na początku miesiąca powinno trochę padać, w drugiej połowie pojawią się niewielkie przejaśnienia. 

14 grudnia - początek dnia dość pochmurny, wilgotny, później coraz więcej błękitnego nieba. W okolicach południa pojawiło się słońce i tak aż do zachodu. Cały dzień bez opadów z maksymalną temperaturą 8 stopni. Przenosząc to na luty - początek miesiąca pochmurny, później coraz większe rozpogodzenia, słonecznie, poza tym ciepło jak na tę porę roku, bez opadów.

Wróżenie, to dość mało zajmujące zajęcie przynajmniej dla mnie, zdecydowanie przyjemniejszym jest robienie fotek... Poniżej kilka dzisiejszych.

owoce berberysu

15 grudnia - całkowite zachmurzenie, słońce zamglone, dalej ciepło - 8 stopni, dalej bez opadów... Z tego wynika, że marzec powinien być pochmurny, ciepły i suchy, a słońce będziemy oglądać tylko zza chmur.

16 grudnia - chyba nie ma potrzeby komentować dzisiejszej pogody. Wystarczy popatrzeć na zdjęcie obok. I tak - zgodnie z wróżbą - powinien wyglądać przyszły kwiecień. 

Czyżby zapowiadała się kolejna susza...

17 grudnia - odpowiednik maja zupełnie nie zachwyca. Ani na chwilę nie pojawiło się słońce, tylko chmury i chmury...

18 grudnia zaczął się bardzo obiecująco. Po wczorajszym szaroburym dniu wróciło pogodne niebo, słońce. Niestety już wkrótce pogoda popsuła się. Zrobiło się pochmurno, zaczęło wiać, przez moment nawet padał śnieg z deszczem. I taki miałby być czerwiec... oj nie, bo za jakiś czas chmury rozwiały się, znowu zaświeciło słońce i tak jeszcze kilka razy zmieniało się w ciągu dnia.

Mam nadzieję, że kiepska ze mnie wróżbitka, bo pogoda, zwłaszcza w maju zupełnie mi nie leży...

19 grudnia - początek dnia pogody, słoneczny, ale jeszcze przed południem chmury zdążyły szczelnie przykryć niebo. Po południu zaczęło rozjaśniać się i późnym popołudniem znowu zrobiło się pogodne niebo. Przenosząc to na lipiec - początek i koniec miesiąca powinien być pogodny, z dużą ilością słońca, natomiast środek z większym zachmurzeniem, bez opadów.

20 grudnia - pierwszy śnieg. 
Koło południa przy temperaturze bliskiej 0 zaczął padać drobny śnieg. I tak padał i padał, aż do końca dnia i dłużej... To się nam sierpień szykuje - pochmurny i na dodatek druga połowa miesiąca deszczowa.

21 grudnia - ostatni dzień kalendarzowej jesieni z prawie bezchmurnym niebem. Z rana temperatura 4 stopnie na minusie, w dzień niewiele wyższa.

Po wczorajszych opadach leży niewielka ilość śniegu. Jak na zimowe klimaty, jest go zdecydowanie za mało, a przecież święta tuż.

 

Przed południem zrobiła się mgła, że oko wykol. I jak nagle przyszła, tak też znikła. Wróciło słonce, klarowne powietrze. Mgła pojawiała się jeszcze po południu, ale znacznie mniejsza.

Ostatni dzień kalendarzowej jesieni to - według przepowiedni - pierwszy jesienny miesiąc. Po mokrym, pochmurnym sierpniu wrzesień zapowiada się bardzo przyjemnie, z dużą ilością pogodnego nieba, bez opadów. Pod koniec pierwszej połowy miesiąca będą gęste mgły. Również w drugiej połowie możemy spodziewać się mgieł, tyle że mniejszych.

22 grudnia - najkrótszy dzień roku - szarobure, grube chmury szczelnie zakrywają niebo, temperatura ujemna, ale bliska zera. Po południu coraz większe przejaśnienia. Nawet od czasu do czasu przez chmury przebijało słońce. Niestety, im bliżej końca dnia, tym pogoda bliższa przedpołudniowej. Jest śnieg, mało, ale jest. Nawiasem mówiąc w nocy jeszcze trochę dopadało.

A więc jak powinien wyglądać październik... Początek i koniec miesiąca pochmurny. Mogą wystąpić niewielkie opady, natomiast środek z coraz większymi rozpogodzeniami, z większą ilością słońca. Może październik nie zachwyca - zwłaszcza początek i koniec, ale dla ogródka, to niezła pogoda, tyle że mogłoby więcej popadać. 

23 grudnia - w większości powtórka wczoraj, tyle że dzisiejsze rozpogodzenia są większe i utrzymały się już do końca dnia. Wygląda na to, że przyszłoroczny listopad w pierwszej połowie będzie pochmurny, za to druga, to sukcesywna poprawa pogody aż do grudnia i podobnie jak tegoroczny - suchy.

24 grudnia - już od rana dżdżysto, pochmurno. Cały dzień bez odrobiny słońca. Kolejna wigilia ciepła, jesienna... I tak oto ma wyglądać grudzień przyszłego roku.

Im dłużej bawię się przepowiadaniem pogody, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że znanie przyszłości, to w gruncie rzeczy nic dobrego i bynajmniej nie mam na myśli przyszłorocznej pogody... To co najlepsze w życiu, to jego nieprzewidywalność, niepewność, to niespodzianki jakie niesie los - zarówno dobre, dające zadowolenie, radość, szczęście, jak i i te gorsze, którym towarzyszy wiara, nadzieja na poprawę, na lepsze jutro...

Oby tych wesołych, przyjemnych chwil w czasie Świąt Bożego Narodzenia i najpiękniejszych niespodzianek w nadchodzącym 2012 roku było jak najwięcej, tego Państwu serdecznie życzymy.

               Do siego roku

Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone