Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

 

Archiwum 

2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2011

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


lipiec, pochmurno, deszczowo, temperatura też nie zachwyca...

 

Początek lipca - pochmurno, deszczowo, temperatura - 13 stopni, też nie zachwyca. Tak smutno rozpoczął się pierwszy wakacyjny miesiąc... ech... w pogodzie jak w życiu...

floks gailardia mak eukomis dwubarwna dzwonek

Dokładnie taką pogodą rozpoczął się lipiec 2007 roku. Ale to nie koniec analogii. Cztery lata temu pojawił się jeden z większych naszych motyli - przepiękny paź królowej. W późniejszych latach już nie spotkałam go, aż do tego lata. Co prawda gościł u nas tylko przez chwilę, ale może kiedyś powróci...

Po ostatniej zimie naszej wierzbie hakuro nishiki nie było do śmiech. Większość młodych gałązek pousychała. Po ich obcięciu mało co z drzewka pozostało. 

Długo goiła rany, ale w końcu zaczęła dochodzić do siebie. 
(zdjęcia z końca maja).

wierzba integra hakuro nishiki

 

I gdy wydawało się, że już będzie dobrze, nagle zaczęła usychać. Nie było wyjścia, mąż przyciął ją, a teraz czekamy...

wierzba integra hakuro nishiki

Kończy się pierwsza dekada lipca - znowu mamy upalne, słoneczne lato. Od razu podniósł się poziom endorfin – wróciło doskonałe samopoczucie. Ale to nie jedyna korzyść działania promieni słonecznych. Oprócz ewidentnej poprawy nastroju, niesie ze sobą wiele innych dobrodziejstw. Zwiększa przemianę materii - organizm łatwiej spala kalorie, a szybsza i lepsza przemiana materii, to sprawniejsze oczyszczanie organizmu z toksyn. Wpływa na poprawę płodności - lato, to okres największej ilości poczęć dzieci. Zwiększa odporność, wzmacnia kości, poprawia wydolność serca, normalizuje ciśnienie krwi i wiele, wiele innych, oczywiście pod warunkiem, że rozsądnie korzystamy z jego zasobów.

Nie ma chyba ogródka, w którym nie mieszkałyby mrówki. Jak wygląda mrówka, każdy wie - głowa, tułów, odwłok i 3 pary odnóży.

W letnie dni, gdy jest ciepło, słonecznie, nie ma silnego wiatru, z wielu mrowisk wychodzą dorosłe osobniki wyposażone w dwie pary błoniastych skrzydełek. 

mrówki w czasie rójki

Samce i zazwyczaj nieco większe samice wspinają się na czubki roślin, po czy wzlatują w powietrze i zaczynają kopulować. U niektórych mrówek do kopulacji dochodzi na ziemi. W krótkim locie godowym samice gromadzą nasienie od kilku samców. Zapłodnione, gubią skrzydełka, a ich wygląd wraca do tak dobrze nam znanego. Po locie godowym samice poszukują miejsc do założenia nowej kolonii lub wnikają do istniejącego gniazda, a samce... hm... z nimi natura obchodzi się mało subtelnie - po wykonani zadania giną. I tak się kończy krótkie, ale jakże istotne wydarzenie w życiu mrówek - latających.

15 lipca - pod wieczór zachmurzyło się i co nieco popadało, trochę pogrzmiało i tyle. Następnego dnia pogoda poprawiła się zdecydowanie. Temperatura 26 stopni, niewielkie zachmurzenie dające wytchnienie po ostatnich upałach. A inne regiony naszego kraju - znowu podtopione, dachy pozrywane, domy, drogi poniszczone. Aż się serce ściska, jak widać tyle nieszczęść. Nas, przynajmniej do tej pory, omijają kataklizmy.

18 lipca - i u nas  rozpadało się solidnie. Temperatura dalej wysoka, a błyskawice, grzmoty, to nieodłączny element obecnej pogody.

Niektóre rośliny o tej porze znikają z ogródka. Należy do nich serduszka okazała. Niedawno zaczęły żółknąć jej liście, a to sygnał do usunięcia nadziemnej części. Zostało po niej sporo wolnego miejsca, którą trzeba zagospodarować na nowo. I właśnie taka pogoda jest najlepsza do wsadzania nowych roślin. A ponieważ w ogródku rośnie wiele młodych kwiatków, z uzupełnieniem wolnych miejsc nie ma problemu. Głównie są to rośliny, które zdążyły już co nieco urosnąć z tegorocznych nasion - aksamitki, niezapominajki, albo z zeszłorocznych: astry, dzwonki ogrodowe, lwie paszcze.

Może jeszcze za wcześnie na przesadzanie iglaków, ale z drugiej strony pogoda wymarzona, kusi. W zeszłym roku usunęliśmy kilkunastoletnią wiśnię i kilka niewiele młodszych jałowców, które rosły tuż przy tarasie. Jeszcze przed tą "wycinką" wydawało mi się, że usunięcie ich, a przez to zwiększenie wolnej przestrzeni, to dobry pomysł. Już po fakcie okazało się, że nie koniecznie, że jednak wolę ogródek, który swym klimatem, nastrojem jest bliższy naturze, w którym żyją robaczki, latają motylki, świergolą ptaszki, niż taki z dużą powierzchnią krótko strzyżonego trawnika. I właśnie w nowym miejscu, w którym pierwotnie miała rosnąć trawa, tworzę kolejną, jak na razie iglastą rabatę. Wsadziłam już tuję kulistą, cyprysika groszkowego i cisa. Mam w planach jeszcze posadzenie czegoś pachnącego lasem. Myślę, że sosna będzie najlepsza. W najstarszej, wschodniej części  ogródka rośnie kilka siewek sosny pospolitej, jedna młoda himalajska. Może przesadzę którąś z nich, a może kupię jeszcze inną. Rabata jest w bliskim sąsiedztwie tarasu. Muszę się zastanowić, w towarzystwie jakich roślin będzie mi się na przykład dobrze piło kawę czy czytało książkę... 

czerwończyk żarek poproch pylinkowiak latolistek cytrynek przestrojnik jurtina
latolistek cytrynek czerwończyk żarek poproch pylinkowiak rusałka pawie oczko
przestrojnik jurtina rusałka pawie oczko przestrojnik jurtina czerwończyk żarek
rusałka pawie oczko latolistek cytrynek czerwończyk żarek przestrojnik jurtina

...albo leżało na leżaku i kompletnie nic nie robiło he he...

Tyle, że takie bierne wypoczywanie nie leży w mojej naturze, zwłaszcza że w ogródku tyle robaczków do sfotografowania... 

pędźka łowik gąsienica opuchlak
bzyg prążkowany pędźka bolimuszka kleparka konik polny
kuliboda opuchlak chropawiec łowik pasikonik zielony
łowik pędźka gąsienica konik polny
opuchlak chropawiec odorek zieleniak ćma podłatczyn
wtyk straszyk pędźka mucha domowa mrówka
latolistek cytrynek kosmatek pospolity pasikonik zielony straszka pospolita
przestrojnik jurtina pędźka bielinek zmięk żółty
konik polny poproch pylinkowiak podłatczyn roesela odorek zieleniak
odorek zieleniak łowik wtyk straszyk pasikonik zielony

26 lipca - w stosunku do tego co ostatnia serwuje nam aura - dzień zadziwiająco przyjemny. Ciepło, na termometrze przeszło 20 stopni. Nawet od czasu do czasu zza chmur wyglądało słońce, dające wytchnienie od pochmurnego nieba, padającego deszczu, niosące nadzieję na poprawę pogody. Nic nie zapowiadało tego, co miało nadejść w nocy. Owszem, pod wieczór niebo zaciągnęło się, ale od dłuższego czasu to już norma, tak jak nocne opady. Tym razem natura pokazała swoją siłę i u nas. W nocy potężna ulewa przeszła nad Sandomierzem. W ciągu kilku godzin spadło 140,5 litrów wody na metr kwadratowy - to tyle, co normalnie latem powinno spaść przez dwa miesiące.

         

Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone