wreszcie
trochę słońca...
Początek
marca - wreszcie pojawiło się słońce, a śnieg... chyba tylko w naszym ogródku
pozostał.
Spod
topniejącego śniegu powoli wyłania się coraz większa powierzchnia ogródka.
Łagodna i śnieżna zima sprawiła, że rośliny znajdują się w całkiem niezłym stanie. Na tle białego śniegu już zieleni się
natka pietruszki. Również młody zeszłoroczny szczypiorek dobrze zniósł zimę...
Mamy pierwsze własne witaminki, tylko się cieszyć...
Pierwszymi
kwitnącymi roślinami w naszym ogródku są ciemierniki białe. Ich pąki
pojawiły się już jesienią. Część z nich zdążyła rozkwitnąć jeszcze przed nadejściem zimy. |
|
|
ciemiernik
|
|
7
marca - koniec słonecznej pogody, znowu chmury i deszcz, dużo
deszczu, a jeszcze wczoraj czyściutkie, błękitne niebo,
temperatura przeszło 10 stopni, w słońcu dochodziła do 30-stu,
ech...
Cztery
dni później ogródek, niczym filet rybny - cały w lodowej
glazurze he he...
Lód
nie oszczędził delikatnych płatków ciemierników...
10
marca - wróciła zima...
Po
raz kolejny sprawdza się ludowe przysłowie: jeśli luty ciepło
trzyma, będzie jeszcze w marcu zima...
Druga
dekada marca - niebo w dalszym ciągu szczelnie zakryte chmurami.
Co rusz pada mokry śnieg. Taka pogoda skutecznie studzi jakąkolwiek
chęć do działania. Może to i dobrze, bo gdy tylko zaświeciło
słońce, nie mogłam usiedzieć w domu i zabrałam się za ściąganie
osłon z różaneczników. Oj, chyba się pospieszyłam. Dobrze,
że choć temperatura łaskawa.
Jak
na razie namiastkę wiosny mam w domu w postaci słonecznych narcyzy,
pachnących hiacyntów. |
|
|
narcyz |
hiacynt
|
|
I
pomyśleć, że do szczęścia wystarczyłoby mi trochę słońca...
hm. Może trochę więcej niż trochę i... może mniej
bieli, a więcej zieleni i może jeszcze kilka innych drobiazgów,
takich jak temperatura, najlepiej koło 20-stki, a może i 30-stki i
nieco więcej
nieba błękitu i kolorowych kwiatów bezliku...
15
marca - co za dzień... To co
zobaczyłam rano za oknem przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
Takiej zimy w środku marca nie widziałam jeszcze nigdy. Ciężkie
chmury, przez które ani jeden promyk słońca nie miał prawa
przedostać się. Jakby tego było mało, jeszcze silny wiatr,
zawieje i zamiecie.
A
gdzie wiosna...
Następnego
dnia tylko słońce, słońce... |
|
Po
dość mroźnej nocy (-8st.) dzień zdecydowanie cieplejszy. W południe
zaledwie -1 stopień, za to w słońcu temperatura dochodziła do
25-ciu. Silny wiatr ustał, znikły ciężkie chmury, na niebie
tylko słońce.
Teraz,
to już z górki...
Błękitne
niebo, słońce, dawało nadzieję na rychłe nadejście
wiosny. A jednak, w temacie wiosna cały czas pod górkę...
20
marca - rozpoczęła się astronomiczna wiosna - w przyrodzie
galimatias. Jeszcze zima, a bociany już przylatują. Podobno tatrzańskie
misie przebudziły się, rozejrzały wkoło i znowu poszły
spać... Widać to co zobaczyły nie przypadło im do gustu.
Marzec
ma się ku końcowi, a zima ani myśli ustąpić miejsca wiośnie...
Aura
typowo lutowa - w nocy kilkanaście stopni poniżej zera,
w dzień - mimo bezchmurnego nieba, też mroźno (-6st.). |
|
W
ogródku, póki co nie przewiduję żadnych prac porządkowych,
typu grabienie trawy, chyba że śniegu he he...
Mimo,
że w nocy jeszcze trzaskający mróz, że trawę pokrywa gruba
warstwa śniegu, w ogródku coraz więcej
soczystych, wiosennych
barw.
Powolutku,
konsekwentnie wiosna zadamawia się u nas...
Koniec
miesiąca - wiosny w marcu, niestety, już nie zobaczymy... Znów
sypnęło śniegiem.
Coraz
bliżej święta, coraz bliżej święta... Wielkanocne...
|