październik -
ciepło,
pochmurnie, deszczowo...
Ciepły,
pochmurny, deszczowy początek października... Pogoda
wymarzona na wsadzanie, przesadzanie krzewów. Gdy tylko ziemia,
rośliny nasyciły się życiodajną wodą, wróciło błękitne
niebo, słońce, a wraz z nim złota polska jesień z temperaturą
powyżej 15st. Noce i poranki dużo chłodniejsze - około 5st.
A
w ogródku...
Z
każdym rokiem mamy mniej kwiatów. Kwitną już tylko smagliczki,
kleome, uczepy, lwie paszcze, kosmosy, rozchodniki okazałe.
|
|
|
|
|
|
rozchodnik
|
kleome
|
lwia paszcza
|
smagliczka
|
uczep
|
Na
obecną chwilę pracy dużo nie ma. Główne zajęcie, to koszenie
trawy.
W
2011 roku kupiliśmy magnolię Yellow Bird. Wiosną następnego
roku zakwitł jeden kwiat. Rok później było ich już 14.
Jesienią tego samego roku doczekaliśmy się pierwszych owoców z
nasionami. Byliśmy zaskoczeni, że tak młoda roślina wydała
owoce.
Owoc
magnolii barwy różowej, kształtem przypomina szyszkę.
Wewnątrz niego znajdują się stosunkowo duże nasiona.
Dojrzałe są pomarańczowe. |
|
|
owoc
i nasiona magnolii Yellow Bird
|
|
Nasionka
opadły, my zupełnie zapomnieliśmy o nich. Potraktowaliśmy
je jako ciekawostkę przyrodniczą. Do głowy nam nie
przyszło, żeby posadzić do ziemi i wyhodować z nich młode
rośliny. Tego roku w pobliżu magnolii zauważyłam
kilka siewek. To ci dopiero niespodzianka...
Dwie siewki przesadziłam do doniczek. Mąż podarował je
koledze. Niedawno dowiedziałam się, że dobrze zniosły
przesadzanie i są coraz większe. |
|
magnolii Yellow Bird
|
|
Mamy
jeszcze dwie magnolie Susan i Nigra (Magnolia liliiflora). Są dużo starsze od Yellow
Bird, a mimo to żadna jeszcze nie miała owoców.
W
pierwszą niedzielę października odwiedził nas gość. Tuż
przy wejściowych drzwiach siedział skulony nietoperz. Niestety
odgłos zamykanych drzwi wystraszył go.
Przeleciał
przez ogrodzenie i znalazł się tuż przy chodniku -
miejsce wyjątkowo niebezpieczne dla tak małego
zwierzaka. W każdej chwili ktoś mógł wejść na niego,
albo przejechać rowerem. Próbowaliśmy przenieść go
dalej od chodnika, ale nie bardzo wiedzieliśmy jak to
zrobić. Mówiąc szczerze pierwszy raz mieliśmy do
czynienia z nietoperzem... |
|
mroczek
posrebrzany
|
|
Cienką
gałązką lekko dotknęłam nietoperza. Rezultat mojego działania
był zupełnie inny niż się spodziewałam. Zamiast odlecieć,
nietoperz rozpostarł skrzydła, otworzył pyszczek, zademonstrował
całe uzębienie, sycząc przy tym niepokojąco. Jego reakcja błyskawicznie
ostudziła moją chęć wzięcia go do ręki i przeniesienia w
bezpieczne miejsce.
Wkrótce
nietoperz przestał zwracać na nas uwagę, uspokoił się, zwinął
skrzydełka. Pewnie stwierdził, że zagrożenie minęło. Jeszcze
trochę posiedzieliśmy przy nim, na wszelki wypadek informując
przechodniów o jego obecności. Na chwilę poszliśmy do domu,
gdy wróciliśmy, nietoperza już nie było.
9
października - 23 stopnie w dzień, bezchmurne niebo. W nocy też
nieźle - 10-12st, piękne gwieździste niebo... i tak
jeszcze kilka dni i nocy...
W
ogródku nic nowego, jedynie liście zostały do posprzątania,
ale najpierw, mimo wszystko muszą opaść he he...
Pogoda wyśmienita,
do tego niedziela. Spacer po Sandomierzu - bardzo przyjemny sposób
spędzenia tak pięknego dnia. Malowniczych miejsc nie
brakuje... wąwóz królowej Jadwigi, bulwar nad
Wisłą, Bulwar Papieski, rynek...
Dodatkową atrakcją dla wielu,
zwłaszcza najmłodszych mieszkańców Sandomierza, a także
turystów był odpust na bł. Wincentego na Rynku Starego Miasta,
wokół ratusza. Odpustowa
tradycja sięga nawet kilkuset lat.
Na
ten największy odpust w regionie i pewnie jeden z większych
w Polsce, przyjeżdżają handlarze z całego kraju. Różnorodność
odpustowych zabawek - jak zawsze, bardzo duża. Można było
nabyć również ludowe rękodzieło i pamiątki. Moją uwagę
przyciągnęły grafiki Krzysztofa Suszka.
Błogosławiony Wincenty,
urodził się około 1150-1160 roku, prawdopodobnie niedaleko
Opatowa w Karwowie. Studiował nauki wyzwolone i prawo w Bolonii
lub Paryżu, gdzie jako jeden z
pierwszych Polaków, uzyskał tytuł magistra. Kadłubek pełnił
funkcję prepozyta w kolegiacie p.w. Narodzenia Najświętszej
Marii Panny w Sandomierzu (dzisiejszej katedrze). Po ostatniej
reformie kalendarza liturgicznego w Polsce, ustalono jego doroczne
wspomnienie na dzień 9 października. Dzień Odpustu ku czci bł.
Wincentego Kadłubka, patrona Sandomierza i Diecezji
Sandomierskiej przypada w pierwszą niedzielę po 9 października.
W 1764 roku ówczesny papież ogłosił Wincentego Kadłubka błogosławionym. |
|
Wincenty
Kadłubek
|
|
Wszyscy
chyba znamy polską legendę o Wandzie co Niemca nie chciała. Twórcą
owej legendy był najprawdopodobniej Wincenty Kadłubek. Według
niego Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna
Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez
niejakiego tyrana lemańskiego (czyli niemieckiego) staje na czele
wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz lemański wygłasza
pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo.
Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci
dziewicą. Kadłubek dodaje: Od
niej ma pochodzić nazwa rzeki Wandalus, ponieważ ona stanowiła
ośrodek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy,
nazwani zostali Wandalami. Nie ma tu najmniejszej wzmianki o
utopieniu się w Wiśle. Pojawia się dopiero w późniejszej
kronice wielkopolskiej. Powszechnie znaną wersję, w której
Wanda rzuca się w nurt Wisły zawdzięczamy Janowi Długoszowi. [wikipedia]
20
października - definitywny koniec złotej jesieni. Teraz
wchodzimy w jej ciemną stronę... zimną, pochmurną, wietrzną,
deszczową. I tak aż do zimy... Może nie będzie tak źle...
27
października - mgliście. Noce i poranki już z przymrozkami. |
|
Wróciły
nornice... Są zaledwie
tydzień, a ogródek przeorany niemiłosiernie, do tego kopiec na
kopcu. Wiele lat walczyłam z gryzoniami, niestety bez większych
efektów. Nagle, ku mojej wielkiej radości, same się wyniosły.
Było chyba ze dwa lata spokoju, a teraz powtórka z rozrywki. Jak widać, wszystko co dobre szybko się kończy...
|