styczeń
2014, zima zupełnie zapomniała o nas...
Ciągle
na plusie (koło 10st.), ciągle ciepło, nawet w nocy bez
przymrozków... Oj będzie się działo...
6
stycznia - bez komentarza |
|
A
w ogródku - czy to jesień jeszcze...
... a może już wiosna...
12 stycznia - czyżby zima przyszła...
Tak
się przyzwyczaiłam do zieleni naszego ogródka, do
rozkwitających stokrotek w styczniu, że widok śniegu
zupełnie mnie zaskoczył... A
już mi się marzyła wiosna zaraz po jesieni...
(zdjęcie
stokrotek z 10.01.2014) |
|
stokrotki
|
|
W
nocy i nad ranem sypnęło śniegiem. Powietrze zrobiło się rześkie,
tyle że w dzień temperatura znowu bliska
zera, zdecydowanie mniej zimowa. Do
tego przepiękny błękit nieba, coraz mocniej grzejące słońce.
Po południu pewnie ubędzie nam bieli w ogródku.
Ostatnio
miesiące zimowe są tak nieprzewidywalne.
Mimo,
że to już prawie połowa stycznia, nic nie jest pewne w
pogodzie. Cały czas się zastanawiamy, czy to jeszcze jesień,
czy może już wiosna, czy jeszcze będzie zima, a może tym razem
nam odpuści... |
|
stokrotki
|
|
Śnieg,
zgodnie z przewidywaniami, nie poleżał długo. Wkrótce wszystko
wróciło do poprzedniego stanu.
Patrząc na to, co dzieje się za oknem, nie mam wątpliwości
- zima w najbliższym czasie nie przyjdzie. Temperatura niezmiennie dodatnia,
za to na
niebie jak w kalejdoskopie - słońce, chmury, deszcz. I gdyby to był marzec, powiedziałabym - wiosna na bank, a tak, to co...
Dla jednych roślin to długa
jesień, dla innych już wiosna niestety. Te pierwsze, jak
pierwiosnki, w sposób naturalny jesienią powtarzają
kwitnienie. Dla nich przedłużająca się jesień nie
powinna być groźna. Gorzej z roślinami kwitnącymi wiosną -
jak drzewa owocowe. Tak wysoka temperatura o tej porze wprowadza
rośliny w błąd i powoduje przedwczesną wegetację. Pierwsze
przymrozki zniszczą kwiaty, a to nie pozostanie obojętna dla roślin.
W konsekwencji mogą nie owocować w tym roku, a w
najgorszym wypadku nawet nie przetrwać zimy.
20
stycznia - marznący deszcz, temperatura nieco poniżej zera, czyżby
ukłon w stronę
zimy... Miejmy nadzieję. Trochę śniegu,
mrozu... a niechby... bo potem, wiadomo - wiosna...
Następny
dzień nie lepszy. Dalej deszcz, później
jeszcze
mżawka przy temperaturze kilku stopni poniżej
zera. Na roślinach coraz grubsza warstwa lodu.
Na dodatek niebo
szczelnie zakryte chmurami. Nie ma nadziei na poprawę pogody.
Jeszcze
niedawno byłam przekonana, że ogródek przejdzie przez zimę bez
większych problemów...
Zamarzająca
na gałęziach woda,
obciąża je nadmiernie. Młode okazy już drugiego dnia nie radzą
sobie ze stale narastającym oblodzeniem.
Jedne leżą, inne niebezpiecznie powyginały się.
W najlepszej
sytuacji są te, rosnące w bezpośrednim sąsiedztwie
starszych roślin. Znajdują w nich oparcie.
22
stycznia - trochę śniegu, trochę mrozu (-8st.), wreszcie
zima... |
|
Koniec
stycznia - a zima... ciągle jest he he...
|