maj
bez czerwonych tulipanów i kwitnących drzew owocowych...
Pierwszy
maja - ciepło, słonecznie, choć deszczyk też się trafił, ale
taki przyjemny, majowy.
|
|
|
|
|
|
serduszka okazała
|
żagwin ogrodowy
|
skalnica
|
stokrotka
|
floksy szydlaste
|
Drugiego
dużo chłodniej, a trzeci maja to kompletna klapa pogodowa -
całkowite zachmurzenie, deszcz, wilgoć, chłód w powietrzu. Na
termometrze zaledwie 6 stopni. W domu samo włączyło się
centralne ogrzewanie.
A
w ogródku... nietypowo...
Drzewa owocowe
już całe zielone. Pogoda była wyjątkowo
łaskawa, to i wcześnie zakwitły i szybko przekwitły. Po raz
pierwszy od dłuższego czasu słyszeliśmy bzyczenie pszczół w
okresie kwitnienia czereśni, śliw i gruszy. Zawiązało się więcej
niż zwykle owoców. Myślę, że
opryski też nie zaszkodziły...
Co
mnie bardzo cieszy, to nasza trawa. Bez krecich kopców z roku na
rok wygląda coraz lepiej. Problemem pozostają niektóre chwasty,
ale to dużo mniejszy kłopot niż kopce. Generalnie jest całkiem
nieźle. Obecna pogoda sprzyja rośnięciu trawy i dlatego kosimy
ją regularnie co tydzień, choć przyznaję, można byłoby częściej.
Szkoda
mi tulipanów, zwłaszcza czerwonych, tak charakterystycznych dla maja.
Zawsze o tej porze było ich mnóstwo...
Przekwitła
większość czerwonych tulipanów. |
|
Pozostało trochę żółtych, różowych,
fioletowych.
Rozkwitają ciemne
buraczkowe, kremowe.
Lada
dzień zaczną kwitnąć żółte papuzie. I to będzie wszystko w
temacie tulipanów.
Połowa
maja - a na dworze mokro, chłodno, nieprzyjemnie. Temperatura nieco powyżej
10 stopni. Zdarzają się chwile ze słońcem, ale prawdziwego ciepła
nie ma.
14
maja, wieczór - patrzymy z niepokojem w niebo.
Prognozy pogody są bardzo niepokojące. Nad Polskę nadciąga potężna
ulewa. Opady przyniesie niż Yvette, uformowany nad ciepłymi
wodami Morza Śródziemnego. Strefa opadów nasunie się nad południowo-wschodnią
Polskę już dzisiejszej nocy. Czyżby powtórzyła się sytuacja
sprzed czterech lat...
18
maja - przestało padać, a właściwie lać. Przez ostatnie 4 dni mieliśmy
potężne ulewy. Zdarzał się grad, tyle że drobny. Były burze.
Dzisiaj wreszcie radykalna zmiana pogody. Pierwszy dzień bez
kropli deszczu - co za ulga... Na niebie coraz więcej słońca, a
i temperatura też niczego sobie - 20st. Na szczęście nie doszło
do powodzi, choć stan alarmowy na Wiśle został znacznie przekroczony. W
zasadzie tylko Bulwar im. Marszałka Piłsudskiego został zalany.
Ale on akurat znajduje się między wałami, więc to nieuchronne
przy wysokim stanie wody. Dzisiejszej nocy fala kulminacyjna
dotrze do Sandomierza i ma
być niższa o ponad pół metra od tej z 2010 roku.
Minęło
zagrożenie powodziowe. Niewątpliwym sprzymierzeńcem w walce z
żywiołem była aura. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
Ostatnia
dekada maja - lato, lato wszędzie... A jak
pogoda
dopisuje, to wszystko rośnie, kwitnie...
W
owadzim świecie też dobrze się dzieje ...
|
|
|
|
omomiłek szary
|
modraszek
|
pasikonik zielony
|
leń marcowy
|
|
|
|
|
naliściak srebrnik
|
modraszek
|
omomiłek szary
|
naliściak srebrnik
|
|
|
|
|
bzyg prążkowany
|
naliściak srebrnik
|
modraszek
|
plusknia
|
Bardzo
miło zaskoczył nas klon odmiana Royal Red. Mamy go dwa lata
i muszę przyznać, że do tej pory nie zachwycał swym wyglądem.
Mimo że był przycinany, cały czas rósł tylko w górę. Na
wiosnę podjęliśmy decyzję - usuwamy go, a tu taka
niespodzianka. Wreszcie zaczął rozrastać się na boki, a jego błyszczące
liście - starsze w kolorze brązu, młode ciemno
czerwone - zwłaszcza w mocnym słońcu, wspaniale się prezentują.
Z
roku na rok samoistnie zwiększa się różnorodność kwiatów
orlika. Dotyczy to zarówno
koloru jak i kształtu, ilości płatków.
Poprzedniej
wiosny kupiliśmy pęcherznicę kalinolistną o ciemno
purpurowych liściach.
Właśnie
zaczyna kwitnąć. Kwiatki mimo że małe, niepozorne,
mają swój urok. Największą ozdobą pęcherznicy są liście. Nasza jest jeszcze małym krzaczkiem i póki
co jej kwiaty swą urodą śmiało konkurują z liśćmi... |
|
|
pęcherznica
kalinolistna |
|
Pęcherznica
ma
małe
wymagania glebowe. Może rosnąć w cieniu i półcieniu, ale
najlepiej sadzić ją w miejscach słonecznych. Wtedy liście najładniej
się wybarwiają. Poza tym jest całkowicie odporna na mróz, a
także na suszę. Rośnie szybko. Jeżeli będziemy ją przycinać,
zagęści się i przez to stanie się bardziej dekoracyjna.
27
maja - późnym popołudniem, bliżej wieczora załamanie pogody -
silny deszcz, burza i grad. Następnego dnia znowu ciepło, słonecznie.
Po
raz kolejny sprawdziło się przysłowie: Nie chwal dnia przed
zachodem słońca. Koło piątej po południu zachmurzyło się,
zaczęło padać. Temperatura znacząco spadła (koło 10st.). Z
letniej temperatury pozostało tylko wspomnienie i trochę fajnych
fotek...
Maj
to czas karmienia piskląt. O tej porze kosy biegają po ogródku
z dziobem pełnym dżdżownic, mrówek i innych owadów. A wszystko to dla swoich maluszków.
Z
końcem maja możemy zobaczyć już puchate żółtodzioby. Siedzą
w trawie i cierpliwie czekają na swoje mamy.
Pod
czereśnią siedział taki żółtodziób. Byłam przekonana, że
to wróbelek. Pobiegłam po aparat i zaczęłam robić fotki. Nagle usłyszałam nerwowy szczebiot
ptaka - to jego mama. Była wyraźnie zaniepokojona moją obecnością.
Szybko oddaliłam się na znaczną odległość. Zaraz potem
samiczka z dziobem pełnym jedzenia podfrunęła i zaczęła karmić
malucha. A ja, zobaczywszy ją zrozumiałam, że ten milusi żółtodziób
na pewno wróbelkiem nie jest... Niestety, nie udało mi się zrobić zdjęcia
w czasie karmienia. Lepiej nie przeszkadzać. Już samo patrzenie
na taką scenkę, to niemała frajda.
Dość
długo siedziałam w pobliżu tego malucha, robiąc mu foty.
Na początku był nawet trochę zainteresowany. Z czasem moja
obecność znudziła go do tego stopnia, że zaczął
zamykać oczka i przysypiać. Widać takie maluchy też
potrzebują dużo snu... |
|
|
zięba
zwyczajna |
|
Od
wielu lat jest u nas rodzina sierakówek (gołębiowate).
To jej potomek. |
|
sierpówka |
|
A
dorosłe kosy cały czas biegają po ogródku w poszukiwaniu
jedzenia dla swych pociech, a młodych kosów nie widać...
Szkoda tylko, że większość
ptaków z naszego ogródka zostaje zagryziona przez koty.
Najgorsze jest to, że koty zabijają ptaki nie dlatego, że są głodne,
robią to bo lubią, bo taką mają naturę. Przeganiamy je, ale
jak na razie bezskutecznie...
|