kwiecień plecień
... trochę wiosny, trochę lata... Kwiecień,
przynajmniej pierwszy tydzień to przeplatanka wiosny z
latem. Jak na razie zimy nie widać. Mąż twierdzi, że
przyjdzie ale dopiero na święta. Zobaczymy...
Temperatura
przeszło 20 stopni, błękitne niebo - taki letni początek kwietnia. |
|
Efektem
wysokich, letnich temperatur jest szybkie tempo przekwitania
przebiśniegów, krokusów, przylaszczek. Ich miejsce
zajmują kaczeńce, śnieżniki
lśniące, fiołki, tulipany, hiacynty,
zawilce gajowe.
6
kwietnia - Temperatura spadła
do kilku stopni. Zrobiło się
pochmurno, zaczął padać deszcz. Gdyby nie kilka ostatnich dni z piękną,
letnią pogodą, kiedy po głowie zaczynają chodzić myśli, że
teraz będzie już tylko tak przyjemnie, cieplutko, jednocyfrowa
wartość temperatury nie zrobiłaby, przynajmniej na
mnie, żadnego wrażenie. W końcu to początek kwietnia. Ale w głowie
ciągle lato, słońce, a takie załamanie pogody, to jak grom z
jasnego nieba. Kilka kresek na termometrze, zimny wiatr, ani
chwili ze słońcem w pierwszej chwili niemiło zaskakuje.
Ciężko wraca się do przedwiosennych klimatów bez względu na
to, jaką datę pokazuje kalendarz. Na szczęście dość szybko
zdajemy sobie sprawę, że to chwilowe, bo przecież wiosnę mamy
i wkrótce będzie znowu tak pięknie. Nawet zaczynamy zastanawiać
się nad pozytywami takiej aury. Gdy pada deszcz, jest mokro,
wilgotno, tyle można zrobić w ogródku. Poza tym chłodniejsza pogoda
sprawi, że dłużej będziemy cieszyć się widokiem już kwitnących
kwiatów. A jak się nam ta wiosna nie za bardzo uda, za rok będzie następna.
Tak tak, gdy jest wiosna, zawsze mamy nadzieję na cieplejsze,
pogodniejsze, słoneczne chwile, zupełnie jak w życiu. Gorzej, gdy przychodzi
jesień, zwłaszcza jesień życia... na kolejną wiosnę już nie
mamy szans...
W
czasie pochmurnych, deszczowych dni uzupełniliśmy żywopłot od strony południowej tujami szmaragdowymi. Może nie rosną za szybko,
ale ze względu na zwartą budowę tuje szmaragdowe tworzą gęsty,
szczelny żywopłot. Na stronie północnej przesadziłam kilka bukszpanów, tawułek. Nie
zapomniałam również o nawożeniu roślin. Mąż kupił
25. kilogramowy worek nawozu. Na nasz ogródek powinno
wystarczyć go swobodnie na dwa lata. Tak przynajmniej twierdzi
znajomy, który stosuje ten nawóz u siebie. Nawiasem mówiąc
jest z niego bardzo zadowolony. 9 kwietnia
- poranek mglisty, choć oko wykol.
Niedziela
rano, leżymy jeszcze w łóżku. Za oknem mgła choć oko wykol.
Mąż zna moją słabość do takiej aury. Dobrze wie, że
będę chciała mieć zdjęcia z dzisiejszego poranka. Tylko kto
ma to zrobić. Na dworze mokro, chłodno, jak to w zwyczaju
wiosennych poranków bywa. Żadnemu z nas nie chce się
wychodzić z ciepłego łóżka. W końcu mąż stwierdza, mgła nie będzie
czekać aż jedno z nas się zdecyduje. Wiedział, że ten
argument szybko mnie przekona. Jak widać każdego można
przekonać, wystarczą tylko odpowiednie motywacja.
Z
czasem mgła ustąpiła błękitnemu niebu. Znowu było słonecznie, cieplutko, aż do kolejnego załamanie pogody...
O
tej porze pięknie prezentuje się brzózka.
|
|
Przyroda
za nic ma ciągłe załamania pogody. Na drzewach
owocowych rozkwitają pierwsze kwiaty.
Na
chwilę zza chmur wyjrzało słońce, przestało mocno wiać i dzięki
temu mogłam zrobić zdjęcia śliwom i czereśni. (12
kwietnia)
Po
lewej stronie zdjęcia widać młode listki
klona palmowego. Wczesną wiosną wydawało się, że nie
przetrwał zimy. Usechł prawie cały. Została tylko
jedna żywa boczna gałązka. Mąż odciął sekatorem
martwą część rośliny. Czas pokaże, czy klon
przetrwa, czy może młode listki to tylko taki łabędzi
śpiew...
|
|
Kwitną
gęsiówki, bergenie, omiegi. Pojawiają się pierwsze bratki,
malutkie tulipany tarda. Jak tylko poprawi się pogoda postaram się
zrobić kilka fotek. Póki co, nic na to nie wskazuje.
14
kwietnia - Dalej zimno, wietrznie, pochmurno. Od czasu do czasu popada, ale
też zza chmur wyjrzy słońce. Dopiero
wczoraj zrobiliśmy wertykulację trawnika. Może to zbyt późno,
ale podobno lepiej późno niż wcale. Po tym zabiegu dosiałam trawę. Niedługo
powinno padać, więc podlewanie mam z głowy. Jeszcze przydałoby się choć kilka
kresek więcej na termometrze. Ale na to nie ma co liczyć.
|
|
|
|
widok na rabatę
zachodnią
|
barwinek
|
bratki
|
|
|
|
|
rabata przy tarasie
|
barwinek
|
rabata wschodnia
|
hiacynt
|
Coraz
bliżej święta, coraz mniej chmur na niebie. To u nas, bo w
innych rejonach Polski zupełnie inne klimaty - znowu śnieżna
zima.
W święta mieliśmy
piękną, słoneczną pogodę, tyle że z arktycznym powietrzem. Amatorów
świątecznych spacerów było niewielu.
19
kwietnia... I do nas dotarła zima. Sypnęło śniegiem,
powiało lodowatym wiatrem. Na konsekwencje takiej pogody nie
trzeba było długo czekać. W trawie znalazłam cztery martwe
pisklęta kosa. Najprawdopodobniej zostały wyrzucone przez rodziców
z gniazda.
Widok
martwych piskląt wyrzuconych z gniazda skojarzył mi się z bezwzględnym
prawem dotyczącym dzieci, które funkcjonowało w państwie
spartańskim.
Dzieci były własnością
państwa. Tzw. rada starszych decydowała, czy nowonarodzone
dziecko będzie żyło czy nie. Słabe, kalekie porzucano w górach lub zrzucano ze skał.
Niejednokrotnie dochodziło do nadużyć. W wyniku np. zemsty czy porachunków
osoby wpływowej, przedstawiciela władzy z rodzicem, skazywano
jego zdrowe dziecko
na śmierć. Przykład
Spartan, z jednej strony niemoc rodzica, zwykłego obywatela, z
drugiej nieograniczona, absolutna władza państwa, rządu, przywódcy
- jakie to powszechne w historii dziejów ludzkości. Wystarczy
wspomnieć Napoleona, Hitlera, Lenina, Stalina ... Szkoda, że nie uczymy się na błędach
innych...
23
kwietnia... Słońce, deszcz, śnieg - i tak wkoło. Dodatkowa
atrakcja dzisiejszego dnia - pierwsza burza tego roku. Co
prawda zagrzmiało tylko dwa razy, ale za to jak solidnie... Ostatnio
Matka Natura nie rozpieszcza nas, oj nie. Nocne i poranne przymrozki, w
dzień temperatura jednocyfrowa, opady śniegu, silny wiatr, to
rzeczywistość ostatnich dni.
A drzewa owocowe w pełnym
rozkwicie...
Wraz
z ustąpieniem przymrozków,
pogoda ustabilizowała się. Niebo pokryły ciemne, deszczowe
chmury. Temperatura poniżej 10-ciu stopni, jak na koniec kwietnia
mogłaby być wyższa. A deszcz, jak zaczął, tak nie mógł
przestać padać. To akurat mnie w ogóle nie zmartwiło, raczej
wprost przeciwnie. Wykorzystałam sprzyjającą aurę i
poprzesadzałam kilka roślin. Dokupiliśmy jeszcze dwa krzaczki
tawuły japońskiej żółtej i 10 bukszpanów. W tym roku
nasza forsycja nie kwitła obficie. Po przekwitnięciu mocno ją
przycięłam. Z obciętych gałązek
wytypowałam dwie do ukorzenienia.
29
kwietnia - Pierwszy dzień
bez deszczu. Nawet świeci słońce i temperatura nieśmiało
wzrasta. Miejmy nadzieję, że choć kilka dni będzie
cieplejszych, bardziej słonecznych, bo przecież wkrótce mamy
zimnych ogrodników, że nie wspomnę o zimnej Zośce.
|