styczeń 2015
roku ...
Początek
miesiąca ciepły - ustąpił
mróz, temperatura na niewielkim plusie. Śnieg - co napada, to się
stopi... i słońca coraz więcej. W zasadzie to dopiero początek zimy, a
już wkoło pachnie przedwiośniem... Zobaczymy co najbliższe dni
przyniosą...
Na
zmianę długo nie trzeba było czekać.
Po kilku bardzo obiecujących
dniach z temperaturą około 5st. przyszło ochłodzenie. Z każdym
kolejnym dniem robi się coraz mroźniej. Dzisiaj,
tj. 7 stycznia termometr pokazywał -12st. Mam nadzieję, że dużo
większych spadków temperatur nie będzie tej zimy. |
|
Tak
wzięłam sobie do serca długoterminową prognozę pogody, tę
optymistyczną ma się rozumieć, z łagodną zimą, że w ogóle
nie zabezpieczyłam ani różaneczników, ani budlei. Niskie
temperatury, w tym kontekście, nie nastrajają optymistycznie, o
nie. Jest też pozytywny aspekt obecnego mrozu - zmniejszona
aktywność gryzoni. Jeszcze na początku stycznia z przerażeniem
patrzyłam na ogródek naszych sąsiadów, gęsto usiany świeżymi
kopcami. U nas, jak na razie, bez tych wątpliwych ozdób. Jednak
nie mam co się łudzić, tylko patrzeć jak pojawią się z początkiem
wiosny.
Styczniowy
ogródek, zwłaszcza w pochmurne dni, przyznaję z żalem, nie
wygląda zbyt ładnie. Ale gdy na błękitnym niebie zagości słońce,
można znaleźć w nim tyle wspaniałości...
Ot
takie niepozorne nasionka berberysu, a jak ślicznie wyglądają.
Jedne w jesiennej oprawie, inne na tle wiosennej zieleni z
dodatkiem bieli śniegu, jeszcze inne rozświetlone niczym
lampeczki w ostrych promieniach słonecznych, to znów delikatnie
połyskujące w chylącym się ku zachodowi słońcu. Albo listki
tawuły wczesnej - zawsze jesienią pięknie się przebarwiają.
Teraz również - w scenerii zimowej, czy cieplutkiej jesiennej, a nawet na
tle gasnących promieni słońca - nie można
odmówić im uroku...
9
stycznia przyszła odwilż. Termometr pokazuje 5st. Pada deszcz,
wieje porywiste wiatry. A podobno to marzec i kwiecień taki
zmienny... |
|
|
Połowa
stycznia - w ogródku wschodzą tulipany,
przebiśniegi, krokusy. Jest też młody szczypiorek. Kwitną
stokrotki.
|
Pogoda
jest głównym czynnikiem wpływającym na ogródek (kondycję roślin),
dlatego na mojej stronce poświęcam jej dużo uwagi. Styczeń
zawsze kojarzy mi się z mrozem, śniegiem, a obecna, tak wysoka
temperatura (nawet 10st.), brak śniegu, zdecydowanie odbiega od
moich, było nie było, zakorzenionych wyobrażeń o tym miesiącu.
Właśnie teraz, u progu następnego sezonu ogródkowego, gwoli
przypomnienia, przejrzałam kilka zimowych miesięcy z ubiegłych
lat. Nasunął mi się jeden wniosek: to, co teraz dzieje się w
przyrodzie, nie jest niczym nadzwyczajnym. Takie ciepłe stycznie
nie powinny mnie dziwić... a jednak... o ile pamiętam, już
od dobrych kilku lat niezmiennie mnie zaskakują...
25
stycznia - w pogodzie bez większych zmian. Temperatura w dzień i
w nocy cały
czas na plusie. Gruba warstwa chmur szczelnie zakrywa niebo. Pada deszcz, czasem deszcz ze śniegiem... a zima,
taka prawdziwa, mroźna, daleko, oj daleko... |
|
Czyżby
zima miałaby się skończyć już pod koniec pierwszej dekady
stycznia... Trudno w to uwierzyć... I co dalej, co z ogródkiem, z
drzewami owocowymi... Może pora pomyśleć o jakimś
oprysku na grzyba, zwłaszcza że obecna aura wyjątkowo sprzyja
jego rozwojowi. A inne szkodniki - krótkotrwały mróz
na początku stycznia, podejrzewam, nie zmniejszył znacząco ich
ilości.
Wieczorem
deszcz ze śniegiem zamienił się w śnieg i proszę jaka zmiana
w wyglądzie ogródka... Gdyby tak jeszcze trochę mrozu... Póki
co temperatura koło zera z tendencją wzrostową
niestety...
|
|
Ostatni
dzień stycznia przywitał nas śnieżną zimą. Zrobiło się
tak pięknie... Ach, jak ja tęskniłam za tą bielą, za śnieżnym
puchem zdobiącym rośliny...
Po
południu chmury nieśmiało zaczęły ustępować miejsca pogodnemu niebu ...
Czyżby szykowała się zmiana pogody...
Zobaczymy,
co luty przyniesie... Mam nadzieję, że nie będzie zbyt dużych
mrozów, za to więcej słońca... Ogólnie rzecz ujmując, daję
zimie jeszcze tylko dwa tygodnie, a później hasta la vista...
|