wyjątkowo
paskudny początek kwietnia ...
2
kwietnia - bez komentarza...
|
|
Następne
dni z nieco lepszą pogodą. Co prawda śnieg jeszcze od czasu
do czasu padał, ale słońca, zwłaszcza po południu było
dużo więcej.
|
|
Przez
kilka kolejnych dni mieliśmy co rusz inny typ pogody. Raz śnieżyca,
to znów piękna słoneczna pogoda, a za chwilę ciemne, ciężkie,
śnieżne chmury i znowu śnieg albo deszcz ze śniegiem, do
tego silny, zimny wiatr (nawet do 80km/h), później na osłodę słońce...
11
kwietnia - wreszcie trochę cieplej...
Zakwitła
forsycja, pierwsze koszenie trawy za mną.
|
|
|
forsycja
|
|
Połowa
kwietnia, a pogoda: mało słońca, chłodno,
wietrznie, choć przyznaję, trafiają się ładniejsze dni, a
raczej chwile w ciągu dnia.
Do
ogródka wychodzę głównie po szczypiorek...
Jak na razie kwiecień nie
zachwyca...
21
kwietnia - trochę cieplej (około 12st.), znacznie więcej słońca.
Zaczyna
kwitnąć jedna z dwóch śliw Amers i czereśnia. (22.04)
|
|
Następny dzień jeszcze cieplejszy...
Oby
tak dalej...
25
kwietnia - wreszcie piękna pogoda.
Kwitną
już wszystkie drzewa owocowe, a tulipanowa rabata mieni się
w słońcu czerwienią i żółcią.
Kwitną
też różowe, fioletowe, buraczkowe...
Poza
tulipanami w ogródku jeszcze co nieco kwitnie, ale o tym następnym
razem...
|