marzec,
jak to marzec...
Znowu trochę śniegu napadało.
Zima
znowu przypomina o swoim istnieniu. Tylko co to za zima.
W nocy sporadycznie niewielkie przymrozki. W dzień za to
na plusie. Co nocą napada śniegu, to w dzień się
stopi. Taką mamy zimę, a raczej jej namiastkę.
(2.03.2016)
|
|
Niedługo
potem znowu zielono.
W
ogródku jak na razie kwitną przebiśniegi. |
|
Śnieg
szybko stopił się, a ja rozpoczęłam walkę z gryzoniami. Najpierw
przygniatałam zrytą przez nornice ziemię, rozgrzebywałam
kopce, ale na drugi dzień znowu były w tych samych miejscach. W końcu zastosowałam radykalną metodę -
truciznę w formie granulatu. Już po tygodniu zauważyłam efekty
- większość kopców nie pojawiła się ponownie. Wiem, że to nie
koniec kłopotów z gryzoniami. Jeszcze nie jeden kopiec pojawi się w ogródku,
ale i tak mogę odnotować pierwsze zwycięstwo, a to zawsze cieszy...
9
marca - sezon ogródkowy rozpoczęty. Szkoda tylko, że jest tak
pochmurnie, deszczowo... choć odrobinę słońca by się przydało...
Dzięki
łagodnej zimie ogródek jest w dobrym stanie. Nic nie
przemarzło, nawet trawa, w porównaniu do ubiegłych lat, wygląda
całkiem nieźle. Oprócz przebiśniegów zaczynają kwitnąć wczesne krokusy.
Kaczeńce mają już żółte pąki. Wschodzą tulipany, hiacynty,
czosnek ozdobny, że nie wspomnę o szczypiorku. Z ziemi wyłania się serduszka okazała, sasanki,
piwonie, liliowce...
Już
prawie połowa marca, a na dworze dalej zimno (około 5st.),
pochmurno, deszczowo. Zmienność kapryśnego marca zawiera się w
zasadzie w obszarze opadów - od mżawki, poprzez słaby deszcz do
intensywniejszych opadów. Dodatkowym urozmaiceniem jest paskudny wiatr i
wilgoć, potęgujące uczucie chłodu. Natomiast stały element pogody
to całkowite zachmurzenie. Lepiej być nie może he he. Znudziło
mnie wypatrywanie pięknej, słonecznej, pełnej pachnących kwiatów
wiosny. W domu stworzyłam
swoją prywatną, malutką wiosenkę z kwitnącymi białymi kwiatuszkami
mirabelki.
Tak
sobie siedzę i narzekam na pogodę, a tu ni stąd ni zowąd
zaczyna świecić słońce...
Miło
mieć nad głową taki kawał błękitnego nieba...
15
marca - zima, zima, zima, pada pada śnieg...
Drzewa,
krzewy w białej scenerii mają w sobie tyle uroku. W
połowie marca takie piękne, zimowe klimaty bardziej cieszą niż
martwią, zwłaszcza że temperatura powyżej zera.
Po kilku
godzinach wróciła wiosna, a wraz z nią błękitne
niebo, zieleń trawy, fiolet krokusów, zawilców.
Do
wczesnowiosennych kwiatów dołączają żółte kaczeńce. Zakwitł
pierwszy żółty krokus. Powoli robi się kolorowo. Trzecia
dekada marca, to już kalendarzowa wiosna. Pogoda, póki co nie
rozpieszcza. Jest zimno. W nocy zdarzają się przymrozki, w dzień
też bez rewelacji - temperatura oscyluje wokół 5st. Chwilowo
zawiesiłam prace w ogródku. Mam nadzieję, że po świętach
zrobi się dużo cieplej i będzie można wziąć się znowu za
ogródek.
Ostatnie
dni marca znacznie cieplejsze - prawdziwie wiosenne, na przemian ze słońcem i deszczem.
|