maj, a
błękitnego nieba nie ma...
Deszczowo, słonecznie,
niekiedy burzowo i wreszcie cieplej, tak pokrótce można
zdefiniować pierwsze dni maja.
Pogoda
idealna do przesadzania. Co
prawda lepiej byłoby robić to w kwietniu, ale jak zwykle zabrakło,
to czasu, to chęci...
Na
pierwszy strzał poszedł nasz najstarszy, bodaj 5-letni klon
palmowy. Na starym stanowisku nie rósł za dobrze, o ile w ogóle
można powiedzieć, że rósł.
Przesadziliśmy
go na wschodnią, najstarszą część ogródka. Z przodu ma
swobodny dostęp
do światła, z boku i tyłu sąsiaduje ze starszymi krzewami i drzewami.
Mam nadzieję, że w nowym miejscu będzie mu się lepiej rosło.
Pierwotne
stanowisko klonika palmowego zajęła śliwa "Pissardii".
|
|
Następny
kandydat do eksmisji - cis. Tak, jak większość naszych cisów,
wyrósł z nasionka przyniesionego przez ptaki. Znalazłam
go w gąszczu innych, wyższych roślin. Miał może z 7 cm wysokości.
Żeby przez przypadek nie wyrwać podczas plewienia, przeniosłam
go na stronę północną w miejsce, gdzie "przechowuję"
inne młode roślinki, które np. ukorzeniam.
Gdy podrósł wsadziłam
go w miejsce, w którym, tak mi się wtedy wydawało, będzie
dobrze wyglądał. Było to miejsce zacienione i nasz młody cis
szybko stał się rachitycznym, wysokim, bardzo rzadkim drzewkiem.
Nie wyglądał dobrze. Kolejna przeprowadzka, tym razem na
bardziej eksponowane miejsce z dużą ilością światła.
Stanowisko, nie powiem, dobre, ale bezlitośnie podkreślające
niedostatki drzewka. Znowu zaczęłam rozglądać się za nowym
miejscem. Znalazłam go koło żółtego klona jesionolistnego.
Mam nadzieję, że to już ostatnie przenosiny...
|
|
Zrobiłam
też porządek z krzewami przy tarasie.
Tuż
przy tarasie rosną dwie tuje kuliste. Swego czasu przycięłam je
zdecydowanie za dużo. Po tym wątpliwym zabiegu pielęgnacyjnym
wyglądały fatalnie.
Żeby zamaskować ich wygląd, wsadziłam bukszpany, cisa żółtego. Po jakimś
czasie obie tuje, tak niefortunnie przeze mnie przycięte,
odzyskały dawną urodę. Bukszpany stały się
zbędne. Bez trudu znalazłam im nowe miejsce. |
|
Przesadziłam
jeszcze kilka mniejszych iglaków i póki co nie odczuwam potrzeby
przeprowadzenia innych zmian w ogródku... choć, kto wie... jutro będziemy
na giełdzie, a tam... tyle roślinek wabiących swą urodą... a
ja mam taką słabą silną wolę...
A
u nas... kończy się panowanie tulipanów. Z każdym dniem maja jest ich coraz mniej.
Pierwsza
dekada minęła jak z bicza strzelił. Po żółtych i
czerwonych tulipanach pozostało tylko wspomnienie.
Jeszcze gdzieniegdzie można zobaczyć różowe, kremowe czy
bordowe. Obecnie na uwagę zasługują klony, berberysy,
magnolie, tawuły oblepione białymi kwiatkami, wytworne kwiaty różaneczników...
Przepięknie
prezentuje się biała i czerwona serduszka okazała, floksy
kanadyjskie i floksy szydlaste, białe, różowe i
niebieskie niezapominajki. Kolorowym
bratkom też nie można odmówić uroku.
Połowa
maja - wzięłam się za skracanie młodych przyrostów u sosen.
Dzięki takiemu zabiegowi można formować rośliny według własnego
gustu. W całości stosuję ten zabieg u kosówek. Na
zachodniej rabacie rosną cztery sosny: trzy kosodrzewiny i sosna chińska.
Przez wiele lat wszystkim czterem
skracałam młode przyrosty, co sprawiło, że wysokością były zbliżone
do siebie. Z czasem sosny rozrosły się i zaczęły sobie
wzajemnie przeszkadzać.
Coś trzeba było
poradzić na tę ciasnotę. Najprostsze rozwiązanie - solidne
przycięcie sosen. W tym wypadku wcale nienajlepsze, żal tak ładnie
uformowanych kosówek.
Było jeszcze drugie rozwiązanie. Poprowadzenie sosny chińskiej w naturalny sposób, co w praktyce oznaczało ni
mniej ni więcej, jak dać jej święty spokój. Wstępnie mąż obciął dolne gałęzie.
Od razu zrobiło się luźniej. Pozostałe konary zostawiliśmy samym sobie. |
|
zachodnia
rabata
|
|
W tym roku widać wyraźny
efekt. Sosna chińska zaczyna górować nad kosówkami. Gwoli
przypomnienia - sosna chińska, to potężne drzewo dorastające
do 25 metrów wysokości, a średnica pnia może osiągnąć
nawet 1 metr. Początkowo rośnie szybko, z wiekiem wzrost staje
się powolny. [wikipedia] Zobaczymy, jak sobie poradzą kosówki w
nowej sytuacji. W sumie są już dorosłymi okazami, nie powinny
mieć problemów.
Jest jeszcze jedna sosna - himalajska, której kształt
formuje tak, żeby spełniała swoją funkcję w miejscu, w którym
się znajduje. Rośnie na połodniowo-wschodniej rabacie.
Zadaniem sosny jest nie tylko ładnie wyglądać, ale dodatkowo wspierać
już mocno przerzedzony, zwłaszcza w dolnej części, żywopłot
tujowy. Aby osiągnąć ten efekt, na odpowiedniej wysokości
mocno przycinam świeże przyrosty. W tym miejscu gałęzie zagęszczają
się, co daje dodatkową osłonę. Górne przyrosty rosną bez
jakiejkolwiek ingerencji z mojej strony. |
|
|
sosna
himalajska
|
|
W
sobotę byliśmy na giełdzie. Niestety,
nie udało mi się oprzeć urokowi klonika palmowego. I znowu zaczęliśmy
zastanawiać się, gdzie by go wsadzić. Mąż stwierdził, że
najlepiej będzie mu się rosło przy tarasie, bo zacisznie, ciepło,
słonecznie. Tyle że tam nie było już miejsca... A jednak...
Starym, wypróbowanym sposobem znalazło się miejsce dla naszego
nowego nabytku. Bez zbędnych ceregieli mąż usunął małego
iglaczka, którego nawiasem mówiąc sama ukorzeniłam. Jego
miejsce zajął śliczny klonik.
Klon
palmowy Inaba shidare -
wolnorosnący krzew
o pędach szeroko rozłożystych, dorastający do około 2 m
wysokości. Liście
mocno powcinane i postrzępione, purpurowoczerwone, błyszczące wiosną.
Barwa utrzymuje się długo latem. |
|
|
Klom
palmowy Inaba shidare
|
|
Wymaga żyznej,
przepuszczalnej, równomiernie wilgotnej gleby i osłoniętych
stanowisk, słonecznych lub lekko ocienionych. W bardziej
cienistych zakątkach liście nie mają intensywnego koloru.
Młode egzemplarze na zimę należy osłaniać. [www.e-katalogroslin.pl] Ostatnia
dekad maja - pogoda wyśmienita. Przekwitły
tulipany, a to co z nich pozostało wygląda mało ciekawie. Gdy
tulipany zaczynają przekwitać staram się w miarę szybko usunąć
kwiaty. Dzięki temu tulipany nie wydatkują energii na
wydanie nasion. Każdego
roku zastanawiam się, kiedy jest najlepsza pora na usunięcie liści
i łodygi: czy wtedy, gdy zaczynają przysychać,
czy może poczekać do całkowitego uschnięcia rośliny. Chyba
najlepiej byłoby uzbroić się w cierpliwość i poczekać. Mnie to się jeszcze nigdy nie udało. Cierpliwością,
niestety nie grzeszę - już od kilku dni
wypatruję bardziej przyschnięte tulipany i obcinam je na kilka centymetrów nad ziemią.
Rabata tulipanowa zaczyna zmieniać się. Rozkwitają niebieskie
irysy. Nieco dalej widać różowe orliki. Lada dzień zakwitnie różowa
piwonia i żółty czosnek ozdobny. Wschodzi już smagliczka
nadmorska, uczep. O
tej porze najbardziej podoba mi się zachodnia rabata.
W
ogródku dużo pracy.
Największym utrapieniem są oczywiście chwasty. Już nie nadążam z ich
wyrywaniem. Jest też kilka krzewów, które wymagają przycięcia. I
jeszcze trawa, rośnie tak szybko, cotygodniowe koszenie nie
wystarcza. Na szczęście
lubię kosić, więc
to akurat nie problemem.
Ostatnie
dni maja, to już letnia pogoda. Temperatura powyżej 25st., dużo
słońca, deszczu też tyle ile trzeba. Ogródek dopieszczony jak
się patrzy. A że aura wyśmienita, to ciągle znajduję coś do
wsadzenia, przesadzenia. I wszystko przyjmuje się i rośnie aż
miło patrzeć.
A
żeby było bardziej miło, kupiliśmy sobie jeszcze jednego
klonika palmowego, tym razem zielonego, na wyraźne życzenie męża.
Według
zapewnień sprzedającej, nasz klonik jesienią powinien przebarwić
się na pomarańczowo. Wygląda na to, że jest to klon palmowy
Katsura. |
|
|
klon
palmowy odm. zielonolistna
|
|
|