Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

 

Archiwum 

2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2016

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


maj, a błękitnego nieba nie ma...

 

Deszczowo, słonecznie, niekiedy burzowo i wreszcie cieplej, tak pokrótce można zdefiniować pierwsze dni maja. 

Pogoda idealna do przesadzania. Co prawda lepiej byłoby robić to w kwietniu, ale jak zwykle zabrakło, to czasu, to chęci... 

Na pierwszy strzał poszedł nasz najstarszy, bodaj 5-letni klon palmowy. Na starym stanowisku nie rósł za dobrze, o ile w ogóle można powiedzieć, że rósł.

Przesadziliśmy go na wschodnią, najstarszą część ogródka. Z przodu ma swobodny dostęp do światła, z boku i tyłu sąsiaduje ze starszymi krzewami i drzewami. Mam nadzieję, że w nowym miejscu będzie mu się lepiej rosło.  Pierwotne stanowisko klonika palmowego zajęła śliwa "Pissardii".

Następny kandydat do eksmisji - cis. Tak, jak większość naszych cisów, wyrósł z nasionka przyniesionego przez ptaki. Znalazłam go w gąszczu innych, wyższych roślin. Miał może z 7 cm wysokości. Żeby przez przypadek nie wyrwać podczas plewienia, przeniosłam go na stronę północną w miejsce, gdzie "przechowuję" inne młode roślinki, które np. ukorzeniam. 

Gdy podrósł wsadziłam go w miejsce, w którym, tak mi się wtedy wydawało, będzie dobrze wyglądał. Było to miejsce zacienione i nasz młody cis szybko stał się rachitycznym, wysokim, bardzo rzadkim drzewkiem. Nie wyglądał dobrze. Kolejna przeprowadzka, tym razem na bardziej eksponowane miejsce z dużą ilością światła. Stanowisko, nie powiem, dobre, ale bezlitośnie podkreślające niedostatki drzewka. Znowu zaczęłam rozglądać się za nowym miejscem. Znalazłam go koło żółtego klona jesionolistnego. Mam nadzieję, że to już ostatnie przenosiny... 

Zrobiłam też porządek z krzewami przy tarasie. 

Tuż przy tarasie rosną dwie tuje kuliste. Swego czasu przycięłam je zdecydowanie za dużo. Po tym wątpliwym zabiegu pielęgnacyjnym wyglądały fatalnie. Żeby zamaskować ich wygląd, wsadziłam bukszpany, cisa żółtego. Po jakimś czasie obie tuje, tak niefortunnie przeze mnie przycięte, odzyskały dawną urodę. Bukszpany stały się zbędne. Bez trudu znalazłam im nowe miejsce. 

Przesadziłam jeszcze kilka mniejszych iglaków i póki co nie odczuwam potrzeby przeprowadzenia innych zmian w ogródku... choć, kto wie... jutro będziemy na giełdzie, a tam... tyle roślinek wabiących swą urodą... a ja mam taką słabą silną wolę...

A u nas... kończy się panowanie tulipanów. Z każdym dniem maja jest ich coraz mniej.

Pierwsza dekada minęła jak z bicza strzelił. Po żółtych i czerwonych tulipanach pozostało tylko wspomnienie. Jeszcze gdzieniegdzie można zobaczyć różowe, kremowe czy bordowe. Obecnie na uwagę zasługują klony, berberysy, magnolie, tawuły oblepione białymi kwiatkami, wytworne kwiaty różaneczników...

Przepięknie prezentuje się biała i czerwona serduszka okazała, floksy kanadyjskie i floksy szydlaste, białe, różowe i niebieskie niezapominajki. Kolorowym bratkom też nie można odmówić uroku.

Połowa maja - wzięłam się za skracanie młodych przyrostów u sosen. Dzięki takiemu zabiegowi można formować rośliny według własnego gustu. W całości stosuję ten zabieg u kosówek. Na zachodniej rabacie rosną cztery sosny: trzy kosodrzewiny i sosna chińska. Przez wiele lat wszystkim czterem skracałam młode przyrosty, co sprawiło, że wysokością były zbliżone do siebie. Z czasem sosny rozrosły się i zaczęły sobie wzajemnie przeszkadzać.

Coś trzeba było poradzić na tę ciasnotę. Najprostsze rozwiązanie - solidne przycięcie sosen. W tym wypadku wcale nienajlepsze, żal tak ładnie uformowanych kosówek. Było jeszcze drugie rozwiązanie. Poprowadzenie sosny chińskiej w naturalny sposób, co w praktyce oznaczało ni mniej ni więcej, jak dać jej święty spokój. Wstępnie mąż obciął dolne gałęzie. Od razu zrobiło się luźniej. Pozostałe konary zostawiliśmy samym sobie. 

zachodnia rabata

W tym roku widać wyraźny efekt. Sosna chińska zaczyna górować nad kosówkami. Gwoli przypomnienia - sosna chińska, to potężne drzewo dorastające do 25 metrów wysokości, a średnica pnia  może osiągnąć nawet 1 metr. Początkowo rośnie szybko, z wiekiem wzrost staje się powolny. [wikipedia] Zobaczymy, jak sobie poradzą kosówki w nowej sytuacji. W sumie są już dorosłymi okazami, nie powinny mieć problemów. 

Jest jeszcze jedna sosna - himalajska, której kształt formuje tak, żeby spełniała swoją funkcję w miejscu, w którym się znajduje. Rośnie na połodniowo-wschodniej rabacie.

Zadaniem sosny jest nie tylko ładnie wyglądać, ale dodatkowo wspierać już mocno przerzedzony, zwłaszcza w dolnej części, żywopłot tujowy. Aby osiągnąć ten efekt, na odpowiedniej wysokości mocno przycinam świeże przyrosty. W tym miejscu gałęzie zagęszczają się, co daje dodatkową osłonę. Górne przyrosty rosną bez jakiejkolwiek ingerencji z mojej strony 

sosna himalajska

W sobotę byliśmy na giełdzie. Niestety, nie udało mi się oprzeć urokowi klonika palmowego. I znowu zaczęliśmy zastanawiać się, gdzie by go wsadzić. Mąż stwierdził, że najlepiej będzie mu się rosło przy tarasie, bo zacisznie, ciepło, słonecznie. Tyle że tam nie było już miejsca... A jednak... Starym, wypróbowanym sposobem znalazło się miejsce dla naszego nowego nabytku. Bez zbędnych ceregieli mąż usunął małego iglaczka, którego nawiasem mówiąc sama ukorzeniłam. Jego miejsce zajął śliczny klonik. 

Klon palmowy Inaba shidare - wolnorosnący  krzew o pędach szeroko rozłożystych, dorastający do około 2 m wysokości. Liście mocno powcinane i postrzępione, purpurowoczerwone, błyszczące wiosną. Barwa utrzymuje się długo latem.

Klom palmowy Inaba shidare

Wymaga żyznej, przepuszczalnej, równomiernie wilgotnej gleby i osłoniętych stanowisk, słonecznych lub lekko ocienionych. W bardziej cienistych zakątkach liście nie mają intensywnego koloru.  Młode egzemplarze na zimę należy osłaniać. [www.e-katalogroslin.pl]

Ostatnia dekad maja - pogoda wyśmienita.

Przekwitły tulipany, a to co z nich pozostało wygląda mało ciekawie. Gdy tulipany zaczynają przekwitać staram się w miarę szybko usunąć kwiaty. Dzięki temu tulipany nie wydatkują energii na wydanie nasion. Każdego roku zastanawiam się, kiedy jest najlepsza pora na usunięcie liści i łodygi: czy wtedy, gdy zaczynają przysychać, czy może poczekać do całkowitego uschnięcia rośliny. Chyba najlepiej byłoby uzbroić się w cierpliwość i poczekać. Mnie to się jeszcze nigdy nie udało. Cierpliwością, niestety nie grzeszę - już od kilku dni wypatruję bardziej przyschnięte tulipany i obcinam je na kilka centymetrów nad ziemią. Rabata tulipanowa zaczyna zmieniać się. Rozkwitają niebieskie irysy. Nieco dalej widać różowe orliki. Lada dzień zakwitnie różowa piwonia i żółty czosnek ozdobny. Wschodzi już smagliczka nadmorska, uczep. 

O tej porze najbardziej podoba mi się zachodnia rabata. 

W ogródku dużo pracy. Największym utrapieniem są oczywiście chwasty. Już nie nadążam z ich wyrywaniem. Jest też kilka krzewów, które wymagają przycięcia. I jeszcze trawa, rośnie tak szybko, cotygodniowe koszenie nie wystarcza. Na szczęście lubię kosić, więc to akurat nie problemem.

Ostatnie dni maja, to już letnia pogoda. Temperatura powyżej 25st., dużo słońca, deszczu też tyle ile trzeba. Ogródek dopieszczony jak się patrzy. A że aura wyśmienita, to ciągle znajduję coś do wsadzenia, przesadzenia. I wszystko przyjmuje się i rośnie aż miło patrzeć. 

A żeby było bardziej miło, kupiliśmy sobie jeszcze jednego klonika palmowego, tym razem zielonego, na wyraźne życzenie męża. Według zapewnień sprzedającej, nasz klonik jesienią powinien przebarwić się na pomarańczowo. Wygląda na to, że jest to klon palmowy Katsura. 

klon palmowy odm. zielonolistna

         

Aktualności Album Galeria  Księga Gości Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone