październik -
złota polska jesień, jesień przebogata...
9
października - jesień, ta w najlepszej odsłonie. Temperatura powyżej
15
stopni, dużo słońca. Jedynie noce i poranki, jak to jesienią bywa, zimne
z temperaturami jednocyfrowymi, którym bliżej do zera niż
dwucyfrowej wartości. Korzystając
z ładnej pogody, wzięliśmy się za zaległe porządki w ogródku.
Od
bodaj dwóch lat nosiliśmy się z zamiarem wycięcia jednej śliwy
Amers. Drzewo ładne, kształtne, kwitło bardzo
obficie, gorzej z owocami. Nie było sensu dłużej go
trzymać. |
|
W
ogródku zostały jeszcze dwie śliwy odmiany Amers i Stanley. Te
nieco lepiej owocują. Jaki czeka je los... czas pokaże.
W
zeszłym roku kupiliśmy szczepionego wiąza. Zajął miejsce
uschniętego klona palmowego, między dwoma bukszpanami na
zachodniej mniejszej rabacie. Wiąz, w przeciwieństwie do
klonika, czuł się tu doskonale. |
|
W
ciągu roku z małej roślinki zrobiło się drzewko, zdecydowanie
za duże, całkowicie nie pasujące w tym konkretnym
miejscu.
Musieliśmy
przesadzić wiąza. Mam nadzieję, że jesienna przeprowadzka nie
zaszkodzi. Na wszelki wypadek podlewamy go codziennie. |
|
Im
dalej w październik, tym ładniejsza pogoda. Błękitne niebo, to
standard. W dzień temperatura osiąga wartości lekko przekraczające
20 stopni. Noce i poranki chłodne, około 6 stopni.
Wieczory, wraz z zachodzącym słońcem szybko oddają temperaturę.
Ale i tak te kilka godzin lata w środku dnia, to duży zastrzyk
energii, bardzo potrzebny o tej porze roku.
Kończy
się druga dekada października. W pogodzie bez zmian. Za to ogródek
coraz bardziej jesienny.
Cztery dynie jakie udało mi się
wyhodować postawiłam na kostce w pełnym słońcu. W środku niedojrzałe, za to na zewnątrz
przybierają barwę stosowną do obecnej pory. |
|
Przebarwiają się tawuły wczesne. Liście
magnolii brązowieją i już opadają. Winogrona wcale nie gorsze. Dwa
klony palmowe, jakie jeszcze nam pozostały, też zmieniają barwę.
W
ogródku coraz więcej jesieni, ale są też kwiatki, które nic
nie robią sobie z kalendarza i kwitną w najlepsze. Białe i
fioletowe kobierce smagliczki nadmorskiej wspaniale prezentują się na rabatach. Ich zapach kojarzy mi się
z wonią kwiatów drzew owocowych. Niestrudzenie kwitną uczepy złociste,
rudbekie, nagietki, kleome cierniste, rozchodniki okazałe. Wilce, rośliny pnące, można je spotkać w różnych
zakątkach ogródka. Jeden z nich oplata kłującego
berberysa. Ponownie zakwitła lawenda, ostróżka ogrodowa i
polna.
Jest biały kosmos, maki. Nie brakuje bratków.
Jesień,
to okres zwiększonej aktywności
gryzoni.
Pojawiają się świeże
nory, kopce, a ja nie mam na nie skutecznego sposobu. Usuwam
kopce, zasypuję świeże nory, a one znowu pojawiają się w tych
samych miejscach. Ręce opadają. Najbardziej irytują mnie kopce
na trawie. W tym roku, w ramach eksperymentu postanowiłam zniechęcić
gryzonie lawendą. Roślinka o dość
kontrowersyjnym zapachu, a nuż nie przypadnie nornicom do gustu. W świeżo wykopane nory i kopce wsadziłam gałązki
lawendy i zasypałam. O dziwo, gryzonie odpuściły. Minął już
miesiąc, a w tych miejscach nie pojawił się ani jeden nowy kopiec.
Może to zbieg okoliczności, a może nie...
Pochmurno,
deszczowo, wietrznie, zimno - tak można pokrótce scharakteryzować
ostatnią dekadę października.
W
ogródku coraz więcej liści do sprzątania. Gdyby nie paskudna
pogoda, pewnie już bym się wzięła za grabienie. Mam nadzieję, że
wkrótce poprawi się na tyle, że jesienne porządki nie
będą uciążliwe.
24
października - na chwilę wyszło słońce. Oby takich chwil było
jak najwięcej...
|