Aktualności Album  Galeria Kontakt

 

Archiwum 

2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2019

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


mokro, mgliście, deszczowo... listopadowo...

 

Pierwsze dni listopada jeszcze ze złotą polską jesienią.

Po tych kilku wspaniałych dniach zmiany, ale czy na gorsze... Zrobiło się pochmurno, dżdżysto, mgliście. Deszcz też o nas nie zapomniał. I, o dziwo, taka pogoda zawsze wprawiała mnie w bardzo dobry nastrój. Czułam, jak poranna mgła otula każdą najmniejszą cząstkę roślin, jak wysuszona ziemia chłonie wodę, jak deszcz poi spragnione rośliny. Na dodatek temperatura - jak na listopad - bardzo przyzwoita (nawet powyżej 15 stopni), choć trafiały się poranne przymrozki. 

A, gdy zza chmur wyglądało słońce, ogródek błyszczał kropelkami wody. 

Na niebie słońce, w powietrzu wilgoć, ziemia mokra po deszczach, temperatura też niczego sobie, z przyjemnością można zająć się ogródkiem. A w ogródku, jak to w ogródku, zawsze jest co robić. 

Na pierwszy strzał poszły dwa klony palmowe, zielony i czerwony. Oba rosły na małej rabacie przy tarasie i oba trzeba było przesadzić, choć z różnych powodów. Tempo wzrostu zielonego klonu palmowego było tak duże, że w niedługim czasie zacząłby przeszkadzać sąsiednim roślinom. Mam nadzieję, że przenosiny nie zaszkodzą i nowe stanowisko przypadnie mu do gustu. Drugi, niewielki klonik palmowy czerwony, który wsadziłam na wiosnę, z kolei został zagłuszony przez inne rośliny, przez co nie rósł dobrze. Przesadzenie było konieczne. Oba znalazły miejsce na stronie południowej ogródka. Już nie mogę doczekać się wiosny, żeby zobaczyć efekt przenosin...

W listopadzie nornice bardzo boleśnie przypomniały o sobie. Cały rok był względny spokój,  teraz, trawnik przeryty, zwłaszcza wschodnia strona. To nie pierwszy raz, kiedy nornice zniszczyły trawę w tym miejscu. W końcu doszłam do wniosku, że nie ma szans na ładną trawę i coś trzeba z tym zrobić. A, że w ogródku zawsze rośnie sporo młodych krzewów, nawiasem mówiąc w większości ukorzenionych przeze mnie, zagospodarowanie zrytego przez nornice kawałka trawnika nie powinno być trudne. Mówiąc szczerze już wcześniej nosiłam się z zamiarem utworzenia nowej rabaty. Parę lat temu posadziliśmy tam młodego świerka. W tym roku wiosną doszedł perukowiec żółty. Teraz dosadziłam bukszpany, żółtą i czerwoną pęcherznicę, dwa cisy. Zobaczymy na wiosnę, jak to będzie wyglądało. 

W ciepłe, słoneczne dni, oczywiście chodziliśmy na spacery. Jednym z naszych ulubionych miejsc niezmiennie jest ławeczka nad brzegiem Wisły. Z reguły posiedzimy na niej godzinkę, może nieco dłużej - w zależności od pogody. Nieraz idziemy popatrzeć na zachód słońca. A zachody nad wodą potrafią wyglądać przepięknie.

Tym razem celem naszych spacerów były łabędzie. Widzieliśmy je w zeszłym miesiącu. Dwa dorosłe ptaki i cztery młode pływały po Wiśle niedaleko naszej ławeczki. Pierwszy raz z bliska oglądałam te dostojne ptaki. Na szczęście mieliśmy przy sobie aparat i pamiątka z tego spotkania w postaci kilku fotek pozostała. Teraz łabędzi nad Wisłą nie było. Mąż wypatrzył je na stawie tuż przed wałem wiślanym. Szkoda tylko, że zostały zaledwie dwa dorosłe osobniki. 

Ostatnia dekada listopada zupełnie nieudana. Pochmurno, deszczowo, wiatr silny, zimny. Na termometrze z dnia na dzień coraz mniej stopni. Tylko patrzeć, jak zima nadejdzie. 

         

Aktualności  Album Galeria Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone