grudzień,
a zimy
nie widać, co najwyżej przymrozki... Połowa
grudnia tuż tuż, a na dworze ciągle jesień...
12
grudnia... jakże
odmienny od zeszłorocznego...
|
|
Jak
na razie zimy nie widać. Do świąt jeszcze dwa tygodnie, a nuż w tym roku będą białe.
Czekając na śnieg zrobiłam
pierwszą świąteczną aranżacje w tonacji srebrnobiałej.
|
|
Upiekłam
świąteczne pierniczki, ale coś mi się wydaje, że trochę za wcześnie...
Mogą nie dotrwać do świąt...
Im
bliżej świąt, tym więcej świątecznych akcentów.
Świąteczne
skrzaty cierpliwie czekają na święta.
Jeden usadowił się tuż
przy gwieździe betlejemskiej, dwa inne na świąteczne
ozdoby będą musiały jeszcze trochę poczekać.
|
|
W
tym roku planowałam zrobić nowe skrzaty. Jednak doszłam do
wniosku, że cztery w zupełności wystarczą. Zmieniłam jedynie
niektóre elementy stroju, dodałam świece ozdoby. Czapeczki skrzatów udekorowałam srebrnymi gwiazdkami, niebieskimi reniferami. Sukienkę
dziewczynki dodatkowo przyozdobiłam malutkimi, czerwonymi Mikołajkami.
Wydaje mi się, że z błyszczącymi dodatkami wyglądają
bardziej świątecznie.
Zielony
skrzat (fotka z lewej) był zdecydowanie za zielony i
jeszcze ten czerwony nos. W tym roku zielony skrzat dostał nowy
sweterek, czapeczkę. Wymieniłam mu buciki na brązowe.
Nie zapomniałam, rzecz jasna o nosie. Teraz dużo lepiej wygląda. Siedzi na świątecznym
kuferku, wypełnionym lukrowanymi pierniczkami.
|
|
18
grudnia - przepiękny, słoneczny, ciepły dzień. Temperatura
przeszło 10 stopni. W ogródku dalej jesień, choć z wiosennymi
akcentami - zauważyłam wschodzący szczypiorek... O zimie
nie ma co myśleć. Pora skupić się na świętach. Bo święta,
tak naprawdę, to nie śnieg za oknem, choć przyznaję, miło go
oglądać, bo święta, to przede wszystkim czas spędzony w
rodzinnym gronie, z osobami najbliższymi naszym sercom, to radość
z ich obecności w te świąteczne dni.
Wesołych,
szczęśliwych świąt...
|