grudzień...
taki jesienny... ale jak długo...
3
grudnia - nocne i poranne przymrozki, dzień z błękitnym
niebem, temperatura kilka kresek powyżej zera.
|
|
|
Po listopadowym zimowym
epizodzie większość drzew i krzewów zgubiło liście. Zostały
głównie drobne listki tawuły wczesnej. Dla mnie to niezmiennie bardzo wdzięczny
temat, zwłaszcza w grudniowe, krótkie, w dużym stopniu
pozbawione światła, energii dni. I gdy trafi się taki dzień
z odrobiną słońca, warto pokusić się o
uwiecznienie go na zdjęciach. Starałam się uchwycić ulotne piękno
przepełnionej słonecznym ciepłem przyrody, kropelek wody migocących w jego promieniach. Od
razu robi się cieplej na ciele i duszy...
Kolejne
dni grudnia z bardziej zróżnicowaną pogodą. Trafiały się dni
mgliste, dżdżyste, z deszczem, pochmurne i pogodne. Wspólnym mianownikiem
dla tak zmiennej aury była temperatura, niezmiennie na plusie.
Koniec
roku, to dobry czas na sprawdzenie efektów naszej całorocznej
działalności w ogródku.
Tuż przy furtce rośnie
cyprys stożkowy. Dobre okres, niestety, ma już za sobą (zdjęcia z czerwca
2015r).
|
|
|
W
jego pobliżu posadziliśmy cisa. Nie było to dobre towarzystwo
dla naszego dorodnego cyprysa. Cis rósł szybko i wkrótce zaczął
go zagłuszać. Gałęzie nie mające dostępu
do światła obumierają. Tak też stało się z naszym cyprysem.
Dwa lata temu mocno przycięliśmy cisa, ale to nie pomogło.
W tym roku, wczesną wiosną podjęłam bardziej
radykalne działania. Wycięłam wszystkie uschnięte gałązki
cyprysa, pozostałe skróciłam maksymalnie jak się dało,
może nawet więcej niż powinnam...
|
|
W
grudniu, tj. dziewięć miesięcy po moim "zabiegu pielęgnacyjnym";) prezentuje się dużo lepiej. Myślę, że w przyszłym
roku bardziej będzie przypominał cyprysa stożkowego,
choć mówiąc szczerze, nie mam żadnych zastrzeżeń do
obecnego wyglądu. Powiem więcej, bardzo mi się podoba:)
|
|
W
naszym ogródku kloniki palmowe, bez względu na odmianę, po
kilku latach usychają. Powodem może być choroba grzybowa,
pojawiająca się, gdy podłoże jest zbyt ciężkie i mokre.
Objawia się szybkim więdnięciem i zasychaniem pędów oraz liści.
Wygląda na to, że nasze kloniki niszczy właśnie ta choroba grzybowa. Dwa
lata temu udało mi się ukorzenić dwie gałązki kilkuletniego
klonu palmowego. Wkrótce roślina macierzysta zachorowała i zaczęła
usychać. Na szczęście gałązki zdążyły się ukorzenić.
Odcięłam je od dorosłego okazu. Jakiś czas obie rosły w tym
samym miejscu. Przeniesienie w nowe było dość
ryzykowne, kloniki miały jeszcze mało rozwinięty system
korzeniowy. Jesienią oba zabrałam ze starego miejsca. Jednego z
nich przesadziłam do donicy i zabrałam na zimę do domu. Drugi,
lepiej ukorzeniony, znalazł miejsce na innej rabacie. Następnego
roku, późną wiosną 2023 roku, mając na względzie ewentualne
przymrozki, klona z doniczki przesadziłam do ogródka. W tym
roku, wczesną wiosną, pierwsze kroki skierowałam właśnie w
ich kierunku. Ciekawa byłam jak
przetrwały zimę, zwłaszcza klon, który poprzednią zimę spędził
w domu. W końcu była to jego pierwsza zima w naturalnych
warunkach.
Na szczęście oba przetrwały zimę. Są zdrowe, w dobrej
kondycji (zdjęcia z początku
sierpnia).
|
|
|
klon
palmowy odmiana zielonolistna
|
10
grudnia - szaro, buro i ponuro... Temperatura bliska zera, niebo
szczelnie zakryte chmurami, do tego pada deszcz... Za to następnego dnia, coś drgnęło w pogodzie.
Późnym popołudniem
zima zaczęła przypominać o sobie. Jednak temperatura krążąca
wokół zera nie dawała jej większych nadziei. Co prawda
w nocy spadała nieco poniżej zera, ale w dzień
znowu szła w górę.
|
|
To
deszcz, to śnieg... a w ogródku dalej zielono...
Dwa
dni trwały takie przepychanki zimy z jesienią.
|
|
|
Niespodziewanie, w połowie miesiąca, chyba po raz pierwszy w grudniu,
termometr w nocy pokazał 7 stopni poniżej zera... Czyżby zima
wygrała...
|
|
Niestety
nie, jeszcze tego samego dnia, po południu, nagle zaczęło się
ocieplać. Tak,
jak szybko spadła temperatura do -7 stopni, tak szybko wzrosła.
Następnej nocy było już 4
stopnie powyżej zera. To wzrost aż o 11 stopni. W dzień też nieźle, 8
stopni powyżej zera. I tylko silny wiatr psuł pogodę.
|
|
Między pochmurnymi dniami z deszczem i śniegiem trafił się
dzień pogodny, słoneczny. Tyle słońca... już dawno nie widziałam:).
Wreszcie można było iść na spacer. Opłacało się. Mężowi
udało się wypatrzeć, nawiasem mówiąc, pierwszy raz, i przy
okazji zrobić kilka zdjęć
kobczyka (zwyczajnego).
Kobczyk
(zwyczajny) - średniej wielkości drapieżny ptak wędrowny
z rodziny sokołowatych. Poluje głównie na większe
owady. Rzadziej łowi drobne gryzonie, płazy, gady, a
nawet małe ptaki.
Wyczytałam w Wikipedii, że kobczyki zimują w Afryce... a
ten, zważywszy, że jego odloty przypadają na sierpień
- wrzesień, pewnie zostanie w Polsce. Może instynkt
podpowiada mu, że zima będzie lekka i nie opłaca się
odlatywać...
|
|
kobczyk
|
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) od 2021 roku uznaje
kobczyka za gatunek narażony na wyginięcie. Na terenie Polski
gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Na
Czerwonej liście ptaków Polski został sklasyfikowany jako
gatunek wymarły regionalnie. Przyczyną jego wymarcia jest
prawdopodobnie stosowanie przez rolników chemicznych
środków
ochrony roślin, zwłaszcza owadobójczych.
Temperatura
blisko 10 stopni, pogodne niebo, słońce też nie należało
do rzadkości. Czy to jesień wróciła w swym najlepszym
wydaniu, a może już wiosna zagląda...
Jeszcze kilka dni cieszyliśmy się tak ładną pogodą.
Każdą wolną chwilę przesiedziałam w ogródku.
|
|
21
grudnia - najkrótszy dzień w roku. Przed nami jeszcze najdłuższa
noc, a później... już tylko z górki. Każdy
następny dzień dłuższy od poprzedniego. Tylko patrzeć jak
wiosna wróci... Choć, gdy spojrzę na ogródek, wydaje mi się,
że już jest.
Póki co, ochłodziło się, tylko 2 do 3 stopni na plusie. Za to
słońca nie brakuje.
Święta
tuż tuż... Już najwyższa pora zaprosić świąteczne skrzaty. Jak
co roku siedzą w najbardziej widocznych miejscach.
Jeden
usadowił się w wiatrołapie, tuż przy drzwiach wejściowych.
W towarzystwie czerwonych kwiatów gwiazdy betlejemskiej i
bombek nie sposób go nie zauważyć...
|
|
Drugi
pod dużym ściennym zegarem, obok stałej dekoracji tego
miejsca - jesiennego bukietu moich ulubionych mikołajków.
Nie zabrakło kilku bombek, dla odmiany w chłodnych
kolorach.
|
|
Jest szansa na śnieg
w Wigilię, mała bo mała, ale jest.
Zdrowych,
spokojnych i radosnych świąt...
|
|
|
A
w nadchodzącym 2025 roku wszelkiej pomyślności, szczęścia
i miłości.
|
|
23
grudnia - poranek przywitał nas bajeczną zimową scenerią. I
wszystko byłoby super, gdyby nie temperatura nieco powyżej
zera...
Oj,
będzie z tego niemała plucha...
|