lipiec
gorący i suchy...
Gorąco,
sucho, strach kosić trawę. Mieliśmy za to inne zajęcie. Syn
zostawił nam swojego piesia na wakacje. Miał dwa rozwiązania,
albo hotel dla zwierząt, albo my z ogródkiem. Wybrał nas. Uważam,
że to był bardzo dobry wybór:). Zajmowanie się takim pieskiem,
to sama przyjemność. Sympatyczny,
grzeczny, wesoły, zawsze gotowy do zabawy. Szybko nas zaakceptował.
Na początku nie odstępował
nas nawet na chwilę. Jedyny problem był ze spaniem. Nie
chciał spać sam. Biegał wkoło łóżka na tylnych łapkach,
przednimi opierał się o łóżko i patrzył na mnie
swymi ślicznymi, czarnymi oczkami. Pomyślałam, jak ciężko
musi być takiemu maluszkowi samemu, w obcym miejscu.
Szkoda mi było zostawić go we własnym legowisku, z dala
od nas, zwłaszcza pierwszej nocy.
Później przyszła
druga i kolejne. I tak już zostało :)
|
|
maltańczyk
|
Ogródek
żył własnym życiem. Jedynie od czasu do czasu podlaliśmy młody żywopłot. Trawa może dwa razy
była skoszona. I w zasadzie to wszystko w temacie ogródek.
|