Aktualności Album Galeria Kontakt

 

Archiwum 

2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2021

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


luty pełen niespodzianek...

 

Pierwszy poranek lutego  mroźny. O siódmej rano termometr pokazywał 11stopni na minusie. 

Na szczęście przestało padać. W ciągu dnia zaczęło się ocieplać. O porannym mrozie szybko zapomniałam. Byłam przekonana, że to ostatnie tchnienia mroźnej, śnieżnej zimy. 

5 lutego - pierwszy słoneczny dzień. 

Śnieg topił się w oczach. Czy to przypadkiem nie wiosenka do nas nieśmiało zagląda... W głowie układam plany na wiosenne porządki. Wreszcie trochę ruchu na świeżym powietrzu... i to bez maski na twarzy... fajnie jest poczuć trochę normalności... już sama myśl o rychłej wiośnie szalenie mnie cieszy.  

Niestety, nadzieje na wiosnę znikły z dnia na dzień. Łagodna zima zmieniła się nie do poznania. Śnieżyce, silne wiatry, zawieje, zamiecie i ten kilkunastostopniowy mróz. Zupełnie jakbym cofnęła się w czasy dzieciństwa... Onegdaj luty był najmroźniejszym zimowym miesiącem. Przysłowie "idzie luty, okuj buty" było jak najbardziej a propos. Śnieżyce, zawieje, zamiecie nikogo nie dziwiły, zwłaszcza w lutym, choć styczeń nie odbiegał w jakiś znaczący sposób. Teraz, taką pogodę przedstawiano jako anomalię i dowód na ocieplenie klimatu. Żałuję że, nie mam ani jednej fotki z tej "anomalii pogodowej"... ale kto wie, może jeszcze będzie okazja, bo w końcu zimę mamy... 

O ociepleniu klimatu uczono mnie już w szkole podstawowej. Pamiętam panią z geografii opowiadającą o tym zjawisku i jego konsekwencjach - łagodniejszy klimat, migracja zwierząt, roślinności rodem z ciepłych krajów do strefy umiarkowanej, w której się znajdujemy. 

Jak się ma 11 lat wyobraźnia nie zna granic...

Oczami wyobraźni widziałam egzotyczne zwierzęta... na łąkach pasące się stada pasiastych zebr w towarzystwie na przykład antylop gnu... skubiące liście akacji żyrafy, nawiasem mówiąc najwyższe zwierzęta na świecie (ponad 5 metrów wysokości), że nie wspomnę o największych lądowych zwierzętach - słoniach afrykańskich, których samiec może ważyć nawet 7 ton i mieć 4 metry wysokości. Nie zabrakłoby skaczących po drzewach zwinnych szympansów. Gwoli przypomnienia to rodzaj małp z rodziny człowiekowatych, najbliżej spokrewnionych z człowiekiem. Mówiąc szczerze z tym ostatnim stwierdzeniem bym polemizowała... ;). W mojej dziecięcej menażerii było miejsce również dla bajecznie kolorowych papug, a także drapieżników - lwów, tygrysów, lampartów... choć muszę przyznać, że obecność tych ostatnich trochę mnie niepokoiła... ;) Ten niepokój w dużej mierze rekompensowała wizja wiecznie zielonych cytrusów w naszych ogródkach, palm daktylowych, osiągających niebagatelną wysokość 25 metrów, soczyście zielonych, szybko rosnących bananowców, a co za tym idzie świeżych daktyli, pomarańczy, mandarynek, bananów... to wszystko na wyciągnięcie ręki bez ograniczeń, a nie tylko w okresie przedświątecznym i to głównie dla "sklepowych łowców".

Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że póki co, znacznie poprawiła się dostępność niegdyś deficytowych owoców południowych... można je kupić bez ograniczeń przez cały rok i nie ma to nic wspólnego z ociepleniem klimatu... ;)

12 lutego - mróz nie odpuszcza, ale to nic. Ważne, że śnieg przestał padać, wiatr ucichł i wreszcie zobaczyliśmy czyste, błękitne niebo, nawiasem mówiąc drugi raz w tym miesiącu. 

Kawał takiego błękitu nad głową, to dopiero zastrzyk pozytywnej energii... 

Dwa dni później znowu czyściutkie niebo. Rano jeszcze duży mróz, mam nadzieję, że ostatni tej zimy. 

Stado czyżyków zaanektowało nasz ogródek. Nie sposób było ich nie zauważyć. W trakcie ciągłego szczebiotania przemieszczały się z jednego miejsca w drugie. Stado obsiadało tuję, to znów wyjadało nasionka z trawy, by po raz kolejny przenieść się na inne drzewo bogate w nasiona. A, że w ogródku nasionkowego pokarmu jest w bród, to i wesołe, rozszczebiotane towarzystwo u nas jakiś czas zabawiło.

Czyżyk, poza okresem lęgowym żyje w dość dużych stadach. Zimą stada prowadzą koczowniczy tryb życia. Co jakiś czas przenoszą się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pokarmu. Często przy karmniku można spotkać naprawdę duże ilości tych ptaków. Bardzo rzadko zdarza się, żeby tylko pojedyncze sztuki odwiedzały nasze ogrody. W okresie lęgowym stado rozpada się na pary. Czyże najchętniej gnieżdżą się na świerkach.
Czyżyk, nazywany też czyżem pospolitym, czyżem zwyczajnym to ptak o drobnej sylwetce, znacznie mniejszy od wróbla. W ubarwieniu przeważa kolor żółtozielony z szarymi i czarnymi plamkami. Dziób mały, spiczasty, średniej długości, ostro zakończony. Skrzydła czarne z dwoma szerokimi, żółtymi paskami. 

U samców czarny podbródek i wierzch głowy, szare policzki, żółta szyja i pierś, zielonkawy kark i grzbiet, biały brzuch o ciemnym kreskowaniu.

czyżyk samiec

Ogon  krótki, głęboko wcięty, na końcu czarny, a przy nasadzie żółty (obrzeżenie). Kuper, boki nasady ogona i pierś jaskrawożółte, niekreskowane.

Szarozielone samice ubarwione podobnie do samców, ale bledsze, mniej jaskrawe i ciemno kreskowane.

czyżyk samica

Czyż pospolity zdrobniale nazywany czyżykiem, to wojownik naprawdę wagi ciężkiej. Mimo że ciałem mały, duchem naprawdę wielki. Jeśli trzeba walczyć o swoje, nie daje za wygraną takim ptakom jak trzy razy od niego większemu grubodziobowi lub dwukrotnie większemu dzwońcowi. Jak tylko pojawi się w czyimś karmniku, od razu widać w nim typowego przywódcę. Swoim autorytetem oraz walecznością czyż pospolity kładzie na łopatki niejednego wroga. 

Na terenie Polski gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową.

Jeszcze jeden ptaszek... 

 

Na czereśni usiadł czarny, zziębnięty gawron. Z piór zwisały mu lodowe grudki. Oj wymarzło się ptaszysko tej nocy...

gawron

Idzie ocieplenie... już nie mogę doczekać się przebiśniegów. Wzeszły w grudniu... ale nie zdążyły zakwitnąć...

Ależ ten luty zaskakuje... Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie.

Jeszcze wczoraj słońce na bezchmurnym niebie, coraz wyższa temperatura,  coraz mniej śniegu. Tylko patrzeć jak wiosna nadejdzie. Ale nie, zima uparła się i basta. Najpierw zaczął padać taki niepozorny śnieg. Myślę sobie, trochę popada i przestanie... W końcu to taki mały śnieżek...

Po południu zima pozwoliła sobie na jeszcze jedno śnieżne szaleństwo...

...które trwało aż do następnego dnia. A, że ogródek wygląda przeuroczo, oczywiście moim zdaniem, toteż pozwoliłam sobie wstawić jeszcze kilka zimowych fotek. Kto wie kiedy będziemy mieli taką wspaniałą zimę...

Już koło południa zaczęło się przejaśniać. Na dworze dwa stopnie poniżej zera. Nie da się ukryć, że idzie ocieplenie, ale czy wraz  z nim wiosna... no nie wiem... żeby to był początek marca, albo chociaż koniec lutego... Tymczasem do końca miesiąca zostało jeszcze 10 dni i wszystko może się zdarzyć...

Duże mrozy pozostawiły po sobie solidnie zamarzniętą ziemię... minie trochę czasu zanim się rozmrozi, a śniegu mamy, oj mamy... i niedługo zacznie się topić... a kiedy wsiąknie w ziemię... Właśnie uzmysłowiłam sobie, że z porządkami wiosennym trzeba będzie poczekać i to znacznie dłużej niż myślałam... 

Wygląda na to, że ostatni tydzień lutego będzie należeć do wiosny...

Pogoda wspaniała. Słońce, bezchmurne niebo, temperatura na plusie, ciągle rośnie. W ogródku jeszcze dużo śniegu i nijak nie da się wziąć za porządki.

Spacer w tym wypadku, to dobry pomysł... może nad Wisłę. Cel, oczywiście ławeczka, najlepiej tuż nad wodą. 

Ku naszemu zadowoleniu nad Wisłą prawie nikogo nie było. Mówiąc szczerze, na to liczyliśmy.

W ciepły, słoneczny i zimowy dzień miło posiedzieć na świeżym powietrzu w ciszy i spokoju. Wystarczy zamknąć oczy, wziąć kilka głębszych oddechów, poczuć ciepło promieni słonecznych... a nasze myśli wyciszają się, problemy stają się mało istotne... rozluźniamy się i wreszcie zaczynamy odpoczywać...

Ja leniuchowałam, a mąż robił zdjęcia. Przy brzegu pływało stado kaczek. Ptaki bardzo płochliwe, trudno było do nich podejść.

kaczka krzyżówka

 Znacznie lepszą modelką była kawka. 

Kawka (Corvus monedula) - ptak  o niebieskich tęczówkach, zaliczany do rodziny krukowatych. Należy do jednych z najbardziej inteligentnych ptaków. Podobno można ją nauczyć mówić i będzie robić to całkiem nieźle. Cała czarna i w zależności od podgatunku może mieć bardziej lub mniej szare policzki.

kawka

Między samcem a samicą nie ma istotnych różnic, poza tą, że samiec jest większy, a jego upierzenie nieco bardziej połyskuje w promieniach słońca, zwłaszcza podczas sezonu lęgowego. Jest gatunkiem długowiecznym. W niewoli dożywa - aż trudno uwierzyć - do 30-40 lat. Żywi się głównie drobnymi owadami, ich larwami, a także drobnymi gryzoniami. Ogólnie rzecz biorąc, kawka, to nasz niepozorny sprzymierzeniec, który działa zgodnie z naturą, czego nie można powiedzieć o różnego rodzaju pestycydach. [ekologia.pl]

I doczekałam się anomalii pogodowej w lutym. Bynajmniej nie wiąże się ona z zimowym, mroźnym obliczem lutego. Wprost przeciwnie. Po olbrzymich mrozach nagle zaczęło się ocieplać. Najpierw poczuliśmy powiew wiosny, ale to chyba nikogo nie zdziwiło. Ostatnimi laty, to zjawisko bardzo powszechne. Ale aura nie poprzestała na tym. Temperatura dalej rosła i wkrótce przekroczyła 20 stopni. Został pobity rekord najwyższej temperatury w lutym sprzed 30 lat. Obecny to 21,7°C.

        

Aktualności Album  Galeria Kontakt

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone