lipiec taki
zapłakany...
Pada
i pada... a jak przestaje padać, to zaczyna lać...:) Skorzystałam
z deszczowej pogody i zasiliłam rośliny nawozem. W zasadzie to wszystko,
co obecnie można zrobić. Jak tylko przestanie padać, wezmę się
za koszenie trawy i postaram się zamieścić zdjęcia ogródka,
bo w końcu ta stronka do tego jest przeznaczona;) A że teraz mam czas, zajmę się zaległymi
fotkami ptaków - mieszkańców
stawu, który ostatnio tak często odwiedzamy.
Pod koniec czerwca
na stawie czekała nas wspaniała niespodzianka -
rodzina
kurek wodnych (kokoszek wodnych) - rodzice z ośmiorgiem piskląt.
|
|
kokoszka wodna
|
|
Rodzice
skupiali się przede wszystkim na zbieraniu pokarmu dla swych
pociech i karmieniu ich.
Często kurki znikały w gąszczu
trzcin. Po jakimś czasie z owych trzcin, dosłownie, wybiegał dorosły
osobnik i w pośpiechu zbierał pokarm, po czy równie
szybko znikał w zaroślach. Gdy tylko nakarmił swoją
pociechę, ponownie wybiegał z
ukrycia w poszukiwaniu pokarmu. Poruszał się wielkimi,
zamaszystymi krokami. Przyznam, wyglądało to dość
zabawnie, zwłaszcza, że kurki mają nieproporcjonalne w
stosunku do reszty ciała, bardzo długie palce.
|
|
kokoszka wodna
|
|
Gdy
cała gromadka wychodziła z gęstych trzcin, rodzice zdecydowanie mniej
biegali za pokarmem. Teraz ptaki chodziły po liściach grążeli,
albo pływały między nimi, bez pośpiechu szukały pożywienia
i cały
czas dokarmiały maluchy.
Zastanawia
mnie zachowanie kurek... ukrywanie się... bieganie dorosłego za
pokarmem... może dostrzegły niebezpieczeństwo... drapieżnika...
Wielkość piskląt była zróżnicowana.
Większe
już jadły same.
Dwa
dni później zobaczyliśmy kolejną rodzinkę ptaków.
Kaczka krzyżówka z dziewięciorgiem
piskląt.
|
|
|
kaczka krzyżówka
|
|
Zarówno
kurki jak i kaczki pływały w tej samej części stawu, ale w
znacznej odległości od siebie. Po pewnym czasie sytuacja
zmieniła się.
Kaczka ze swoją gromadką wpłynęła na terytorium kurek.
|
|
|
kaczka krzyżówka
|
|
Oczywiście
nie
omieszkała poinformować o tym fakcie kurek. Młode
kurki wystraszone głośnym kwakaniem kaczki spłoszyły się. Wkrótce
dorosła kurka postanowiła interweniować.
Podbiegła do kaczki,
nastroszyła pióra, zaczęła trzepać skrzydłami, w końcu
krzyczeć. Niestety, jej reakcja nie
zrobiła żadnego wrażenia na kaczce.
|
|
|
kurka wodna i kaczka krzyżówka
|
|
W odpowiedzi
kaczka nieco podniosła się, zaprezentowała swój tors, zatrzepotała skrzydłami i
ponownie wydała głos. Efekt tej potyczki "słownej" był
taki, że dorosła kurka uciekła z krzykiem, a
kaczka spokojnie popłynęła dalej. Myślę, że
konfrontacja dorosłych ptaków była lekcją dla młodych kurek. Jeżeli
masz za przeciwnika osobnika większego, silniejszego, odpuść...
uciekaj...
Po tym zamieszaniu wkrótce
kaczuszki dołączyły do mamy.
|
|
|
kaczka krzyżówka
|
|
Liczę
maluchy i liczę i brakuje mi jednego. Pewnie gdzieś się zawieruszył...
sam nie ma większych szans...
Wkrótce
kaczka dotarła do celu. Weszła na wystający z wody
konar powalonego drzewa. Z tego miejsca doskonale widziała
wszystkie kaczątka pływające koło niej.
Zaczęła uważnie rozglądać się, zupełnie
jakby sprawdzała, czy są wszystkie dzieci...
|
|
|
kaczka krzyżówka
|
|
I
miała się czego obawiać. Tam, gdzie jest łatwa zdobyć, tam
pojawiają się drapieżniki.
Nad
stawem jest kilka uschniętych drzew. Na jednym z nich zauważyliśmy
trzy ptaki. Jak się okazało były to ślepowrony.
Ptaki te przylatują do nas w kwietniu,
a odlatują we wrześniu i październiku.
|
|
ślepowron
|
|
Ślepowron
(Nycticorax nycticorax) należy
do rodziny czaplowatych. To
średniej wielkości ptak wędrowny, z wyglądu bardzo podobny do
powszechnie spotykanej czapli siwej, ale znacznie od niej
mniejszy, o krępej i nieco przygarbionej sylwetce, z krótką i
grubą szyją oraz stosunkowo dużą głową.
Długość ciała tego ptaka waha
się od 52 do 65 cm, rozpiętość skrzydeł wynosi 105-110 cm, a masa ciała
około 750g. Jego dieta składa się głównie z drobnych ryb, ale nie gardzi również żabami,
kijankami, pijawkami, skorupiakami i różnymi owadami. [Zielona
liga, Listopad 2007; Ptaki Biebrzańskich Mokradeł]
|
|
ślepowron
|
|
W
ciągu dnia ukrywa się w gęstych zaroślach, które najchętniej
opuszcza po zmroku. Tylko w okresie, kiedy karmi pisklęta, poluje
w ciągu dnia. Nazwa ptaka wzięła się z jego zwyczajów. Ludzie
widząc drzemiącego ślepowrona, ukrytego wśród roślinności w
ciągu dnia, uznali go za „ślepego”. Drugi człon nazwy
pochodzi od głosu jaki wydaje, przypominającego krakanie
wrony.
Ślepowrony gniazdują w koloniach na zakrzaczonych wyspach
zlokalizowanych na stawach oraz żwirowniach. Ptak ten przystępuje do lęgu tylko raz w roku, samica składa od 3 do
6 niebieskawo-zielonych jaj. Młode wykluwają się po około 21 dniach wysiadywania, pokryte są puchem i wymagają stałej
opieki rodziców. Dopiero gdy podrosną, potrafią wspinać się
po gałęziach. Pierwsze pióra jakie im wyrastają są koloru brązowego z jasnymi plamami.
Piękną szatę ptaka dorosłego uzyskują dopiero w trzecim roku życia.
Osobniki młodociane brązowo
ubarwione, z białym plamkowaniem na wierzchu oraz kreskowaną
piersią. Dziób i nogi jaśniejsze niż u dorosłych.
|
|
|
ślepowron
|
|
Ślepowron jest objęty w naszym kraju
ścisłą ochroną gatunkową i znajduje się w Czerwonej Księdze Zwierząt Ginących i
Zagrożonych. Jest również chroniony w ramach Dyrektywy Ptasiej Unii Europejskiej
(gdzie jest uważany za gatunek silnie zagrożony i wymagający szczególnej ochrony)
oraz Konwencji Berneńskiej o ochronie europejskiej fauny i flory (gatunek bardzo
zagrożony i ściśle chroniony).
A
na koniec, że tak powiem, wisienka na torcie...
Między
stawem a Wisłą znajduje się szeroki pas zieleni. Niedawno został skoszony. Nie umknęło to uwadze parze
bocianów. Podobno ptaki te wyczuwają świeżo skoszone łąki
nawet z ponad 20 kilometrów. Wreszcie miałam okazję zobaczyć je z bliska. Gdy znaleźliśmy
się w ich pobliżu, nagle z zarośli wyszła mała sarenka.
Zobaczyła
nas. Zatrzymała się... stała tak dłuższą chwilę nie
spuszczając nas z oczu.
Potem zobaczyliśmy drugą i na końcu
z zarośli wyłoniła się dorosła sarna.
|
|
|
sarny
|
|
Jedno
z młodych podeszło do mamy. Chciało napić się
mleka... Wkrótce
sarny zniknęły w zaroślach.
|
|
sarny
|
|
Wróciliśmy do bocianów.
Patrzyliśmy na nie, one na nas. Bez trudu robiliśmy zdjęcia.
Ale o tym innym razem.
Pochłonięci obserwowaniem bocianów, usłyszeliśmy
trzask łamanych gałęzi. Coś dużego i ciężkiego było blisko nas...
Nagle z zarośli,
tuż przed nami wyskoczyła dorosła sarna. Stanęliśmy jak
wryci. Zanim
mąż zdążył skierować obiektyw w jej stronę, sarna
była już daleko. Co jakiś czas przystawała, szukała
wzrokiem, a może węchem drugą sarnę z dwójką młodych.
Wkrótce i ona zniknęła nam z pola widzenia.
|
|
sarna
|
|
Spotkanie
tych pięknych zwierząt było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Wspaniale było choć przez krótki
czas być tak blisko nich... patrzeć na nie... podziwiać ich
urodę... cieszyć się ich
widokiem...
Przestało
padać... wróciły afrykańskie upały... Żar
leje się z nieba, termometr pokazuje przeszło 30 stopni, na
niebie króluje błękit... od czasu do czasu pojawia się wytęskniony
obłoczek, dający choć na moment odrobinę odpoczynku od palącego
słońca.
Noce
też cieplutkie, bardzo przyjemne. Można do późna posiedzieć
na tarasie. Przy okazji spotkać pożyteczne i bardzo lubiane
przeze mnie zwierzątko - jeża...
Rozpowszechnił
się obraz jeża niosącego jabłko nabite na kolce. Nie
ma to nic wspólnego z rzeczywistością... bo w jaki sposób
zwierzak wrzuciłby sobie na grzbiet coś tak dużego...
to jest fizycznie niemożliwe. Zwierzęta
te są wszystkożerne, ale głównym składnikiem ich
diety są ślimaki i owady. Nie pogardzą płazami, jajami
ptasimi, grzybami i owocami.
|
|
jeż
|
|
Jeż,
którego ostatnio widujemy w ogródku, nawiasem mówiąc w pobliżu
naszej czereśni, pewnie jest ich smakoszem. Teraz też tuptał w kierunku
czereśni. A jak skończą
się czereśnie... oprysków na rośliny nie stosujemy, to i pożywienia
w postaci ślimaków, owadów... nie brakuje, oj nie ;) Wiosną
z ogródka usunęłam wszystkie bukszpany zniszczone przez ćmę
bukszpanową. Najbardziej
brakuje mi ich na rabacie zachodniej.
Jeszcze rok temu
tak wyglądała - zdjęcia z kwietnia i czerwca 2020r.
|
|
|
rabata zachodnia
mniejsza
|
|
Na
rabacie rosła też tuja książkowa
żółta, która również zaczęła przysychać. Wiosną bardzo
mocno ją przycięłam. Czas pokaże jak cięcie wpłynie na
krzew. Póki co jest prawie niewidoczny na tle innych roślin.
W
miejsce bukszpanów wsadziłam cisa, tuję
żółtą kulistą, świerka karłowatego w formie gniazda, funkię. Dosadziłam wyhodowane
przeze mnie w domu
jednoroczne kleome cierniste, cynie, aksamitki. Było
jeszcze trochę wolnego miejsca na kilka cebul eukomisów dwubarwnych. Mam nadzieję, że
rabata, dla odmiany, wkrótce będzie kolorowa.
|
|
rabata zachodnia
mniejsza
|
|
Jesteśmy
zaszczepieni, przebadani, wreszcie możemy, w miarę bezpiecznie,
wyjechać na łono natury i przy okazji sprawdzić swoją kondycję
fizyczną...
Nie
ma to jak Tatry, tyle tam pięknych szlaków. Nachodzić się
można do woli, obcować z przyrodą na każdym kroku, podziwiać
góry, stawy, strumyki, jaskinie, wodospady, roślinność. Jak się ma więcej szczęścia,
to i niejednego zwierzaka można zobaczyć. Na
pierwszy strzał poszła Dolina Pięciu Stawów. To jedno z moich
ulubionych miejsc w Tatrach. Z Pięciu Stawów wracaliśmy przez Świstówkę
Roztocką.
Zajrzeliśmy na Sarnią
Skałę, przeszliśmy Czerwone Wierchy. Przez
Nosala, Polanę Olczyską, Polaną Kopieniec dotarliśmy do Wielkiego Kopieńca.
Pogodę
mieliśmy zróżnicowaną. Były upały, deszcze, nawet burza
okraszona solidną ulewą nie ominęła nas. Monotonia błękitnego
nieba w Dolinie Pięciu Stawów, na Czerwonych Wierchach zamieniła
się w wspaniały spektakl za sprawą chmur, w którym mimo woli
też uczestniczyliśmy. A
jakie kwiatów bogactwo... dzwonek wąskolistny, wierzbownica
okółkowa, starzec kraiński, miłosna górska, modrzyk górski,
łyszczec rozesłany, gółka długoostrogowa, fiołek żółty
sudecki, dzwonek alpejski, jastrzębiec, oset siny pomarańczowy,
wierzbówka kiprzyca, omieg górski, zerwa kulista, gnidosz okółkowy,
rdest żyworodny, rojnik górski, dziurawiec czteroboczny,
kruszczyk rdzawoczerwony, macierzanka, jarzmianka większa,
chaber, parzydło leśne, mieczyk dachówkowaty, rumianek,
niezapominajki, naparstnica zwyczajna, goryczka, rogownica
szerokolistna, jarzmianka
większa, szarotka alpejska...
łąki
wspaniale ukwiecone, aż dech zapierało...
Wisienką
na torcie były wspaniałe cztery kruki na
Ciemniaku.
|
|
|
kruki
|
|
Koniec
lipca... W
ogródku pracy moc... sama
nie wiem w co ręce włożyć... najlepiej zacznę od koszenia trawy... to zawsze pomaga :)
|