marzec...
taki zimny początek...
Marzec
za dnia chłodny, nocą z przymrozkami... Ogródek,
jak w końcu lutego, nic się nie zmienił. Nocne i poranne przymrozki
skutecznie spowolniły wegetację. Pogoda też nie zachęcała do
pracy w ogródku. Częściej
chodziliśmy na spacery, głównie
nad Wisłę. Za każdym razem mieliśmy nadzieję, że zobaczymy,
tak jak w zeszłym roku, wędrowne ptaki wodne - łyski. Wtedy ich
stado, liczące
kilkanaście osobników, żerowało w okolicy Sandomierza co
najmniej sześć dni. Niestety, nie doczekaliśmy się... Nad
Wisłą można było zauważyć znacznie mniej ptaków, niż w tym
samym czasie ubiegłego roku. Na
stawie koło wału pływała para łabędzi. Nad Wisłą widzieliśmy
niewielkie stado kormoranów, czernice,
mewy, kilka nurogęsi, czapli. Nawet kaczek krzyżówek było
jak na lekarstwo.
9
marca w zimowej odsłonie. Przy dodatniej temperaturze pada śnieg.
Zima
czaruje nas i uwodzi piękną śnieżnobiałą szatą.
Następnego
dnia wreszcie bezchmurne niebo. W nocy pojawił się solidny
mróz. Temperatura spadła poniżej -10 stopni.
Z każdym następnym dniem nocne mrozy ustępowały
coraz łagodniejszym przymrozkom. W dzień niezmiennie towarzyszył nam błękit
nieba, a z nim coraz wyższe temperatury.
|
|
Z taką
wyżową pogodą dotarliśmy
do połowy miesiąca.
Druga
połowa marca bez większych zmian. Bezchmurne, coraz
cieplejsze dni z temperaturami bliskimi 20 stopni, noce z przepięknym
rozgwieżdżonym niebem i niewielkimi
przymrozkami.
W ogródku
rozkwita coraz więcej wczesnowiosennych kwiatuszków.
Ostatniego
dnia marca znacznie się ochłodziło i zaczął padać deszcz...
Skorzystałam z okazji i podsypałam roślinki nawozem. A, że po
deszczu ziemia mokra, odpadło mi podlewanie. Ma
padać jeszcze kilka dni... oby prognozy się sprawdziły...
|