kwiecień
plecień...
Dwa
dni cieszyliśmy się piękną śnieżną zimą. Później zaświeciło
słonko...
Wkrótce
po śnieżnej zimie pozostało tylko wspomnienie.
Połowa
kwietnia za nami. Pogoda nie rozpieszczała nas. Było zimno,
pochmurnie... jednym słowem nieciekawie.
Do
ogródka wracają grzywacze, zięby, dzwońce. Mamy parę młodych
kosów. Widzieliśmy też paszkota, pliszkę siwą.
Koniec
z prywatnością w naszym ogródku.
Żywopłot
od strony zachodniej został poddany gruntownej zmianie. Co
prawda, spełniał swoje zadanie, tzn. oddzielał nas od ulicy,
ale niestety, był na tyle wysoki, że skutecznie blokował dostęp
światła do ogródka.
W
zeszłym roku został skrócony o
około 3 metry. W tym postanowiliśmy usunąć gałęzie,
tym razem od dołu na wysokość co najmniej półtora metra. Między
odsłonięte pnie tuj wsadziliśmy tuje szmaragdowe. Szmaragdy są
bardzo ładne, ale... no właśnie... to co widać za żywopłotem
już niekoniecznie...
|
|
Patrzę
na nasz nowy żywopłot... mówiąc szczerze, mam mieszane uczucia.
Póki co, spuśćmy zasłonę milczenia i
cieszmy się innymi zakątkami
ogródka;)
|