Aktualności  Album Galeria  

 

Archiwum 

2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
2007
2006


Rok 2023

Styczeń
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień


A
ktualności
 


listopad, dmucha, leje, a czasami grzeje...

 

Pierwsza dekada listopada - pogoda daje nam popalić... silnym wiatrem, deszczem, żeby nie powiedzieć ulewami, ale i słońcem potrafi miło nas zaskoczyć... 

W ogródku prace porządkowe sprowadzają się do koszenia trawy, która ostatnio bardzo szybko rośnie i usuwania spadających z drzew i krzewów liści. 

Błękit nieba, trochę chmurek, słoneczko w pełnej krasie... to chyba już ostatnie przyjemne chwile tej jesieni... spacerek na łono natury bardzo wskazany...

W ogródku coraz więcej kolorów, a to za sprawą przebarwiających się liści drzew i krzewów: perukowców, zielonego klonika, tawuł wczesnych i japońskich, buka, berberysów, derenia, pęcherznice. W dalszym ciągu kwitną cynie, aksamitki, bratki, lwie paszcze. Ponownie zakwitły rudbekie, białe wrotycze. Nawet malutki różowy goździk pojawił się w ogródku. Trawy ozdobne nadal prezentują się bardzo okazale. Nie brakuje owoców cisów, berberysów. Między listkami niezapominajek wyrosły brązowe grzybki. 

Piękna, słoneczna pogoda już była...

17 listopada, niebo zasnute chmurami, przelotne opady, nieprzyjemny chłód. Temperatura z dnia na dzień niepokojąco spada. Dzisiaj termometr pokazuje 4 stopnie. A ma być jeszcze zimniej... 

Prognoza pogody, niestety, sprawdziła się. Już następnego dnia odczuliśmy oddech zimy. Kilka kresek w dół zrobiło swoje. I do tego całkowite zachmurzenie, przenikliwy wiatr, wszechobecna wilgoć... to wszystko sprawiło, że dzień był wyjątkowo nieprzyjemny. Ogródek najwyraźniej będzie musiał poczekać. Spacer też nie wchodził w rachubę, bo mówiąc szczerze, w taką pogodę żadna siły nie wyciągnęłaby mnie z domu. Gorąca kawusia, jakieś super ciacho, najlepiej tortowe w rozmiarze XXL, to zdecydowanie najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu... a może szarlotka własnej roboty i ten wspaniały zapach ciepłego ciasta... sama nie wiem co lepsze... :) 

Stopień, może dwa powyżej zera, deszcz zamienił się w śnieg. 

Długo nie padało, ale śnieg, a raczej odrobina białego puchu w naszym ogródku na chwilę z nami pozostała ... 

rudbekia

cynia

nagietek

Wkrótce po śniegu pozostały jedynie krople wody.

klon palmowy odm. zielonolistna

buk pospolity

pęcherznica kalinolistna Luteus

berberys

tawuła wczesna

perukowiec

pęcherznica kalinolistna Purpureus

śnieguliczka

klon palmowy odm. zielonolistna

Temperatura z każdym dniem rośnie. Co prawda nie osiągnęła 10 stopni, ale nawet osiem przy bezwietrznej pogodzie daje uczucie przyjemnego ciepła. Wyszłam do ogródka, z zapałem wzięłam się za grabienie liści, bo nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu. Na początku listopada część z nich zgromadziłam w ustronnym miejscu, mając nadzieję, że w czasie zimy posłużą za schronienie dla jeża. 
Nasza trawa wreszcie zaczęła wolniej rosnąć. Widać niskie temperatury skutecznie ją zdyscyplinowały. Było nie było, to już ostatnia dekada listopada i nie pora na koszenie. 

Po kilku cieplejszych dniach znowu zimno. Temperatura oscyluje wokół zera, ze wskazaniem na ujemne wartości. Powiało zimowym chłodem, a w Tatrach już zima na całego.

28 listopada, i u nas zima się rozkręca...

Następnego dnia zima w przepięknej odsłonie. 

Termometr pokazuje nieco poniżej zera, do tego słońce i ten błękit nieba... 

Taką zimę to ja lubię...  

Na obecną chwilę prace porządkowe w ogródku wstrzymane. A że pogoda dopisuje, nie ma sensu siedzieć w domu.

Dawno nie byliśmy nad Wisłą, w okolicach Starego Portu. To tu w marcu 2021 roku po raz pierwszy zobaczyliśmy stado wędrownych ptaków łysek. Wcześniej, prawdę mówiąc, nie szczególnie zwracaliśmy uwagę na ptaki. Dopiero stado łysek sprawiło, że zaczęliśmy się nimi interesować. Już na samym początku dopisało nam szczęście. Wkrótce zlokalizowaliśmy miejsce, w którym gnieżdżą się kurki wodne. Tam też natrafiliśmy na średniej wielkości czaple - ślepowrony, a także najmniejszego przedstawiciela z rodziny czaplowatych - bączki.

Stary Port nad Wisłą

Za każdym razem, idąc na spacer, liczyliśmy, że zobaczymy je ponownie, że może uda się trafić na ptaki, których jeszcze nigdy nie widzieliśmy. I często się udawało... Nawiasem mówiąc w Galerii umieściłam zdjęcia ptaków, które spotykaliśmy.

W tym roku było wyjątkowo mało ptaków. Wisła i starorzecze opustoszało. Jedynie od czasu do czasu udało nam się zobaczyć pojedyncze czaple białe i siwe, kilka mew i kaczek krzyżówek,  jakiś kormoran się trafił. W połowie listopada pojawiła się para łabędzi i kilka kormoranów i to wszystko. W głębi duszy mieliśmy nadzieję, że ptaki wrócą. Pod koniec listopada wreszcie pojawiły się kormorany, kaczek krzyżówki, nurogęsi, czernice, gągoły. Do tego łabędzie z młodymi. 

nurogęsi

gągoły i nurogęś

czernice

łabędzie

łabędzie i gągoły

nurogęsi

sroka

sroka

kormorany i łabędzie

łabędzie

kaczki krzyżówki

czapla siwa

czernice

kormorany i łabędź

Naszą uwagę przyciągnął duży ptak siedzący w gąszczu gałęzi na wysokim drzewie. Nawet z daleka widać było, że to drapieżnik. Na niebie widzieliśmy  jeszcze trzy takie okazy. To najprawdopodobniej bieliki. Niestety kiepskie światło, odległość (około 300m) i sprzęt nie pozwoliły zrobić lepszej fotki. Dla upamiętnienia ich obecności, mimo wyraźnego sprzeciwu męża ;), postanowiłam je zamieścić. W końcu nie co dzień widzi się takie ptaki. Jakiś czas temu moja koleżanka widziała je w tym samym miejscu, tj. w rejonie Gór Pieprzowych. Następnego dnia byliśmy w tamtej okolicy, ale ich nie było. Jeszcze kilka dni z rzędu  uzbrojeni w lornetkę i aparat odwiedzaliśmy te miejsca, mając nadzieję na fotkę, niestety bez powodzenia.

Dopiero teraz udało się je zobaczyć. Szkoda, że zdjęcia nie wyszły... Na szczęście mieliśmy też lornetkę, dzięki niej łatwiej było obserwować ptaki.

bielik

        

Aktualności  Album Galeria  

Powrót na stronę główną

Copyright H&W Krupińscy
Wszelkie prawa zastrzeżone